Niedziela. 166

Troszke pechowa.

Poszliśmy do moich rodziców na kawe. PO wszystkich postanowiłem, że zabiore od nich swój samochód, który trzymam u nich na podwórku.

Wyjechaliśmy. Przejechałem 400 metrów. Wjechałem na stacje zatankować gaz.

Z opony się dymiło.

Trzeba było zmienić koło.

Tylko jak to zrobić skoro zapasowe jest schowane u rodzicó bo je wyjąłem z bagażnika bo za dużo miejsca zajmowało.

Musiałem zaczekać na brata. Samochód został na stacji. My poszliśmy ten kawałek pieszką do domu.

Brat przywiózł mi koło o 21:30. Wymieniliśmy je.

Teraz czeka mnie Wydatek.

Tamta opona już się chyba do niczego nie nadaje…

Do tego odkryłem, że tarcze są porysowane, ale nie mam na razie pieniędzy na wymiane.

Czy nie może człowieka trafić szlak ???