Przyszli i nawet się nie spóźnili.
Brat z "bratówką". (będzie bratową jak sie pobiorą)
I nasz wspólny przyjaciel ze swoją towarzyszką.
Było bardzo fajnie.
Trochę jedzonka, trochę alkoholu.
Dziewczyny się totalnie wyluzowały.
Skończyło się półstriptizem.
Lubię jak ludzie czują się na tyle luźno i są otwarci.
Nie lubię za to fałszywej skromności i udawania.
Wszystko skończyło się o 3:30 rano…