Normalnie juz nie moge z tym gosciem.
Brat pojechal po te pieprzone opony. W końcu je dostał.
Ale okazało się że są tak zjechane że nie ma sensu ich zakładać.
A teraz nie moge sie do kolesia dodzwonic.
chyba na niego założe te opony i naucze pływać z "oponami ratunkowymi"