Piątek rano…

Nie wyspałem się dzisiaj. Pol nocy krecilem sie z boku na bok i spalem tylko jednym okiem.

Wstalem a w zasadzie prawie spadlem z lozka nieprzytomny.

Od rana mialem mnostwo pracy w pracy. Ale na chwile obecna sytuacja jest opanowana.

Najwiekszy klopot mialem ze zrobieniem kawy. Kubeczek byl brudny. I za cholere nie chcial sie umyc sam. Patrzylem pol godziny na niego i probowalem zmusic do umycia siłą woli ale sie nie dal. W końcu sam musiałem podjąć heroiczną walkę…

Kawa już się pije.

Ja zasypiam za klawiaturą…

A to coś dla lubiących rozrywkę…