Dzisiaj jechałem samochodem do siebie do domku.
Ponieważ się spieszyłem to troszke naciskałem na jadących przede mną.
No i bym prawie wjechał w kufer jednemu facetowi.
A dlaczego on musiał hamować tam gdzie się nigdy nie hamuje ???
Ano dlatego, że nasz wspaniałe służby drogowe postanowiły łatać dziury w drodze.
Nie złościłoby mnie to gdyby:
- Oznakowali to porządnie i człowiek nie musiał liczyć na to że szczęściem zauważy pachołki w ostatniej chwili.
- Nie było na dworze -7 (minus siedem).
Co da takiełatanie asfaltu ???
Jak jechałem tamtędy po południu to po służbach już nie było ani śladu a pierwsze kawałki pseudoasfaltu leżały obok łatek bo już się wykruszyły.
Nożesz motyla noga – to wszystko za moje pieniądze…