Wróciłem z Łęczycy.

Wróciłem z Łęczycy.

Jejku jakie kobiety, które pracują u mnie w firmie, potrafią być wkurzające.

Dzwoniła do nas pani X, zgłaszając problem, że jak tylko ruszy czymkolwiek przy komputerze, to jej się komputer wyłącza.

Pytałem się czy sprawdziła kable zasilające, czy się nie obluzowały.

Powiedziała, że tak i to kilka razy.

Wiec sobie pomyślałem, że może jakaś przerwa na kablu albo walnięty UPS.

Dzisiaj zajeżdżam. Dotykam komputer a on się wyłącza. Czyli Pani nie kłamała – jest problem.

Sięgam ręką do wtyczki wchodzącej w komputer, prawie jej jeszcze nie dotknąłem, a ona sama wypada.

Mówie kobiecie, że przecież pytałem się, czy sprawdzała kable zasilające, a ona mnie się pyta:

– a które to ???

Miałem ochotę ją na miejscu rozstrzelac.

Gdyby nie to, że musiałem tam dzisiaj być, gdybym musiał specjalnie tylko dla tych kabelków jechac to normalnie załatwiłbym, żeby kobieta została obciążona kosztami mojej interwencji.