O zawodach.

 

Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski
poziom życia w piekle i zaczał projektować oraz budować usprawnienia. Po
jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody a
inżynier stał się bardzo popularnym facetem.
Pewnego dnia [B]óg dzwoni do [S]zatana i pyta drwiąco "No i jak tam u was na
dole?"
[Szatan] Zajeb*ście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt
nie wie z czym inżynier jeszcze wyskoczy
[B] Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół,
wyslijcie go do nas.
[S] Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
[B] Wysyłaj go na górę albo cię pozwę.
[S] (zaśmiał się szyderczo) Taa, jasne. Ciekawe skąd weźmiesz prawników.