Nie mogłem sie zwlec z łóżka. Nie wiem dlaczego, przeciez nie poszedłem późno spac. Ale nie mogłem zasnąć – co w moim przypadku oznacza, że z 15 minut się przewalałem z boku na bok dopóki nie usnąłem.
Wcześniej oglądałem film w TV o Mitnicku, ale o filmie w odrębnym wpisie napisze.
Dzisiaj znów miałem szczęście. Trafiłem znów na kolegę, który jechał samochodem do pracy.
Od rana kawa, nie zdążyłem jeszcze jej dopić (tzn byłem w połowie) a już trzeba było przeprowadzac następnych ludzi. I wszystko jest robione w tempie zawrotnym bo jedni się wprowadzają a inni wyprowadzają i się robią "zderzenia czołowe".
Teraz czekam aż sobie panie powycieraja biureczka i ustalą końcową wersję ustawienia mebli.
Poza tym włąśnie przed chwilką wyszedł ode mnie mój ulubiony USER.
Już mnie opuścił dobry humor.