Udana sobota.

Po imprezie tak jak wcześniej napisałem obudziłem się jak młody bóg.

Zadnego bólu głowy, pragnienia, galarety w rękach itp objawów.

A alkoholu poszło wczoraj dużo oj bardzo dużo….

Może faktycznie to 2Kace to sprawiło ???

Jeśli tak to nie duży wydatek.

Żonka wzięła się za zmywanie i sprzątanie po imprezie (stwierdziła że skoro ja wszystko naszykowałem to ona chociaż posprząta), a ja w tym czasie poszedlem do swoich rodziców. Zaniosłem i wszystkiego po trochu co zrobiłem. Zostało tego tyle, że sami byśmy nie przejedli.

Pomogłem swojemu Tacie przy komputerze.

W tzw międzyczasie zadzwonił telefon z pracy, że w Poddębicach coś nie działa i czy nie mógłbym przyjechac i pomóc przy tym. Powiedziełem, że jest sobota a ja mam wolne i z tej okazji znajduję się w takim stanie, który uniemożliwia mi prowadzenie samochodu czy pracowanie.

Wróciłem do domu i poszliśmy do Teściów na obiad. Miałem Teściowi zainstalować nagrywarke CD w komputerze. NO i posiedzieliśmy sobie tam do prawie dziewiętnastej. Wróciliśmy do domku.

Teraz właśnie wstawiłem do piecyka golonke w piwie. Peklowała się od wczoraj. A na gazie wesoło pyrkocze kapusta.

Jutro na obiad przychodza jedni i drudzy rodzice. Obchodów urodzin Żoneczki ciąg dalszy. Podam na obiadek Golonke w piwie i kapuste zasmażaną z kminkiem. Do tego ziemniaczki i bardzo mocno schłodzona Monastyrka.

Tak na marginesie polecam tą wódkę, wszystkim miłośnikom wytrawnych alkoholi. W smaku przypomina naprawde dobry bimber na suszonych śliwkach.

No to teraz trzeba czekac aż golonka sie upiecze, a kapusta ugotuje.

JAK JA LUBIĘ KUCHNIE….

Żeby ona jeszcze tylko tak nie tuczyła…