O Papieżu.

Wczorajsze info wszystkich zmartwiło. No może nie wszystkich, są na pewno tacy, którzy się z tego cieszą. Na pewno są. Dzisiaj wszyscy czekają na obiecany południowy oficjalny komunikat na temat Jego stanu zdrowia.

Jednak w jednym z blogów znalazłem wczoraj najlepszy tekst, jaki przeczytałem od bardzo długiego czasu. Dotyczył on właśnie Papieża.

Przepraszam autora tego blogu, jeśli sobie nie życzy przytoczenia swojego tekstu to na pewno go usunę.

Blog nazywa się A Niech To!!

A oto fragmenty tego wpisu, który w całości razem z komentarzami można przeczytać TU

 No i zaczyna się to, czego wszyscy się spodziewali. Papież znowu w szpitalu… mętne wieści dotyczące stanu jego zdrowia.. przed chwilą informacja, że lekarze rozważali przeprowadzenie tracheotomii… To już nie przelewki. (…)

 (…)Po ostatnim pobycie w szpitalu papież wrócił "do domu" zbyt szybko. Ja wiem, że prawdopodobnie wypisano go na własne życzenie. On się nie oszczędza. Nie chce się oszczędzać, bo wie, po co jest tu na tej Ziemi, ma swoją "fuchę" do wykonania i w odróżnieniu od nas, którzy pisujemy na blogach w godzinach pracy :-P, on oddaje się swojej misji do utraty tchu (jak się okazało, dosłownie). (…)

 (…)Ale dzisiaj poczułam gniew. Gniew na wszystkich tych, którzy bezmyślnie wrzeszczą, żeby papież szybko wrócił. Nie, nie do zdrowia. Do NICH – Prawdziwych Wielbicieli, Prawdziwych Wyznawców. (…)

 (…)Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Polacy jeżdżą do Rzymu "zobaczyć papieża", jak jakąś małpkę w klatce, która pokazuje się im w oknie i wyczynia figle dla ich uciechy!! Papież chory? E tam chory, on nie moze być poważnie chory, przecież to nasz papież!! (…)

 (…)papież ma "być". On ma być, jako papież, a my mamy go oglądać i na własne oczy przekonywać się, że to prawda, że papież to Polak! I leczyć tym samym własne żałosne narodowe kompleksy.

Polacy mówią, że kochają papieża. Czy to jest miłość?..(…)

Dziękuje Ci Dzidko za ten tekst. Szkoda, że nie ukazał się on na jekimś szerszym forum, może by chociaż części ludzi otworzył oczy…