Idąc sobie spacerkiem mijaliśmy sklep ogrodniczy, który zimą się okazał sklepem z roślinkami doniczkowymi.
Weszliśmy sobie ot tak popatrzeć.
Wyszliśmy zubożeni o 100 PLN.
Ale za to:
Z wielkim skrzydłokwiatem
Kwitnącym grudniaczkiem.
Piękną dracena wąskolistną z 3 pieńkami na "nóżce".
Kaktusem, który w tej chwili nie pamietam jak sie nazywa, ale rożnie szybko, wysoko, ma listki i odnóżki. Dosyć popularny, tylko ta odmiana, którą kupiliśmy jest mniej popularna, w zasadzie rzadka.
No i co cieszyć się czy nie ??? Bo co jak co ale roślinki to ja lubie…