O psiaku troszkę więcej.

Specjalnie wcześniej napisałem o tym, że rodzice wyjechali.

Bo teraz napisze o tym, że dzięki temu pies się znalazł na trochę u nas.

Ale od początku.

Ponieważ w mieszkaniu rodziców po moim wyprowadzeniu się zostali jeszcze siostra i brat to pies miał z kim zostać. Niby tak, ale w praktyce to brat pracuje. Siostra fruwa. No dobra. Tak naprawde to zdaje lada moment mature i ma naprawde napięte harmonogramy.

A ja od czwartku siedzialem w domu.

Więc moja Kochana Żona wymyśliła, żebyśmy zabrali do siebie Plamkę.

No i stało się to bardzo szybko. W zasadzie brat jak się tylko dowiedzial to od razu nam ja przyprowadzil z całą wyprawką.

Była u nas do wczoraj wieczorem. Wieczorem ja oddaliśmy mojej siostrze jak była u nas. Bo w niedziele miał już kto z nią tam siedzieć, a Żona chora, ja chory, kto by się zajmowal psem.

Żona zaraz potem się popłakała. Ja cały czas sie rozglądalem gdzie jest pies…

Kurcze dlaczego nie możęmy pracować normalnie – to znaczy tak,  żeby pies nie siedzial calutki dzien sam w domu… Bo chyba mi nie powiecie, że znajdę psa, który by to dobrze znosił…

Generalnie od wczoraj bardzo smutno nam… Nie ma sie kto do człowieka przytulić…