Nie odszedł tylko przeszedł…

Do lepszego bytu.

Teraz niebiańskie hale są dla niego otwarte i może ze spokojem zdobywać szczyty niebios.

Jest już zupełnie wolny. Nie ograniczają Go żadne rzeczy doczesne.

Wczoraj udałem się tak jak napisałem wcześniej pod łódzką Katedrę. W zasadzie Bazylikę Archikatedralną, bo takie miano właśnie uzyskała od Papieża.

Pojechałem tam ze swoimi rodzicami, siostrą i jej chłopakiem. Z Żona została w domu. Zaczynało ją brać choróbsko i stwierdziliśmy, że lepiej, żeby została, niż by miało ją coś złapać. Umówiliśmy się, że w niedziele pojdziemy razem na msze św. do Katedry i będziemy się modlic pod pomnikiem tak samo jak ja miałem to zrobić wieczorem.

Kiedy zajechaliśmy w okolice Katedry ludzi było już dużo. Było około godziny 21.

Bez problemu znalazłem miejsce do parkowania. Poszliśmy pod pomnik Papieża. Wygładało to wtedy tak:

Serce dla Papieza

Pomnik Papieża tonący w kwiatach miłości.

*

Rodzice.

Ludzie przeżywali to każdy na swój sposób.

Zniczy przeybywało.

Nie tylko Kwiaty...

Ludzi z minuty na minutę przybywało. Po zapaleniu świec i modlitwie, poszliśmy do środka Katedry. Było tam dużo ludzi, jednak nie było tłumu.

KAtedra

Po wyjściu z Katedry tłum już był znacznie większy. Już mieliśmy się zbierać do domu, ale postanowiłem zrobić jeszcze trochę zdjęć.

Np zdjecie wywiadu z Proboszczem łódzkiej Bazyliki Archikatedralnej ks. Ireneuszem Kuleszą.

~~

Zrobiłem jeszcze zdjęcie pomnika. Chciałem go ująć tak jakby szedł…

Łódzki pomnik Papieża

Potem podszedłem bliżej pomnika. Stanąłem wśród ludzi, którzy tak jak wcześniej tłumnie przybywali, zapalali świece, składali kwiaty.

Nagle ktoś powiedział: Już, stało się, Nie ma Goo, Nie żyje…

Ludzie padli na kolana szlochając… Zbiorowa rozpacz.

[i]

[i]

[i] [i] [i]

Jednak ja się źle tam czułem. Wiedziałem, że muszę jechac do swojej parafii. Zebrałem wszystkich do samochodu. Pojechałem do siebie. Po drodze zadzwoniłem do Żony, żeby się zbierała. Spotkaliśmy sie w kościele. Pod kościołem przeżyłem szok. Widziałem idących tam ludzi pogrążonych w rozpaczy, jednak najbardziej szokujący był widok powygalanych i udresowionych blokersów idących i zanoszących się od płaczu.

Zaraz po tym jak przyjechaliśmy rozpoczęła się msza św.

Po mszy wróciliśmy do domu…