Opublikowane w 12 czerwca 2005 przez artnowWieczorne balety. Wróciłem przed pierwszą. W stanie… wskazującym. Ale nie było źle. Wróciłem o własnych siłam, z zachowaną komunikacją międzyludzką. Szło się ze mną dogadać. Tylko dzisiaj ciężko się wstawało – i cały czas mi się kręci w głowie…