Dofcipy. 111

Student zapił się na śmierć, wysiadła mu wątroba po prostu i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:
– No student, do nieba Cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam Ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?
Student na to:
– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka… Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać.
Następne sto lat student imprezuje, jak przedtem tylko diabła z gwoźdźmi nie ma.
Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi…
– No student…
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
…SESJA.

małżeństwo po kłótni kładzie sie spać. Mąż:
– dobranoc matko ośmiorga wrzeszczących bachorów
– dobranoc ojcze jednego.

Na przejście graniczne w Hrebennem zajeżdża czarny Mercedes 600. Wysiada
młody facet w czarnym garniturze i otwiera bagażnik. Podchodzi do niego
celnik i zaczyna klasyczne pytania:
– Narkotyki?, broń?, dewizy?
– Oczywiście – odpowiada kierowca i otwiera walizki.
Celnik z niedowierzaniem patrzy na zawartość waliz. Pierwsza wypełniona po
wierzch foliowymi torebeczkami z białym proszkiem, druga pełna kałachów, w
trzeciej równo poukładane paczki 100 dolarowych banknotów.
– To wszystko pana ? – pyta gościa
– Nie – odpowiada młody człowiek – to jest pana, moje jest w tamtym Tirze.

U profesora w środku nocy dzwoni telefon. Profesor się budzi, patrzy na
zegarek: czwarta nad ranem. Podnosi słuchawkę:
– Halo? – mówi zaspanym głosem.
– Śpisz już? – pyta głos w słuchawce
– Taak…
– A my się jeszcze kurwa uczymy!!!

Płynie kajakiem Kubuś Puchatek z Prosiaczkiem. Płyną… płyną… spoko
machają wiosełkami… Nagle Kubuś Puchatek jak nie grzmotnie Prosiaczka
przez łeb!!! Prosiaczek się odwraca biedny i pyta ale za co… dlaczego?! A
na to Kubuś Puchatek:
– A bo wy świnie zawsze coś knujecie!

Siedzi Francuz, Włoch i Polak przy piwku i rozmawiają jak doprowadzają swoje
kobietki do szału.
Francuz:
– Kupuję butelkę dobrego winka, zapraszam ją wieczorem na piknik nad
Sekwanę, rozpalam ją delikatnymi pocałunkami, a do szału doprowadzam ją
poprzez miłość francuską.
Włoch:
– Przygotowuję dla nas wspaniałą kolację z owoców morza, otwieram butelkę
dobrego winka i kochamy się namiętnie całą noc i to ją doprowadza do szału.
Polak:
– Wracam z roboty, stara jak zwykle przy garach, biorę ją "od tyłu", a do
szału doprowadzam ją, jak wycieram potem małego w firankę.

Kupowal facet od rolnika chalupe nad jeziorem. I pyta go:
– Panie, a jak tutaj z komarami?
– Noooo… czasem sa, ale my znalezlismy sposób!
– Tak? Jaki
– Nooo…. sadzamy tesciowa na laweczce przed chalupa i smarujemy jej twarz
miodem. I te komary leca do niej i jest spokój
– Ale ona sie przeciez zadrapie na smierc!
– Nieeeee… jest sparalizowana…

Odbywa się rozprawa w sadzie. Mężczyzna oskarżony jest o zamordowanie
teściowej.
– Co oskarżony ma na swoją obronę?
– Wysoki Sadzie, jestem niewinny. To było tak: siedziałem sobie w kuchni i
obierałem pomarańcze, gdy w pewnym momencie wyślizgnęła mi się z ręki
skórka, a potem wypadł mi nóż i właśnie wtedy do kuchni weszła teściowa, i
poślizgnęła się na skórce, i upadla na nóż… i tak siedem razy…

Na zajęciach z balistyki major oblicza wartość sinusa kata nachylenia
działa, otrzymując 2.5. Zaintrygowany szeregowy protestuje – major po
krótkim namyśle odpowiada:
– Sinus kata w warunkach bojowych osiąga wyższe wartości!

Złodziej upatrzył sobie duży dom, w którym nie świeciło się
żadne światło. Po wybiciu szyby, wszedł do domu. Idzie przez
salon świecąc sobie latarką, nagle słyszy głos:
– Uważaj, bo Anioł patrzy na ciebie.
Złodziej się tym nie przejął i idzie dalej. Za chwilę znowu
słyszy głos:
– Uważaj, bo Anioł patrzy na ciebie.
Złodziej zaintrygowany tym głosem, poświecił w stronę, z
której dochodził owy głos. Patrzy, a to papuga.
– Cześć, umiesz mówić? – pyta złodziej.
– Umiem – odpowiada papuga.
– A jak masz na imię? – pyta znowu złodziej.
– Kleopatra – odpowiada papuga.
– Ha-ha-ha – śmieje się złodziej. – Co za idiota nazwał
papugę Kleopatra?!
– Ten sam, który rotweillera nazwał Anioł – odpowiada
papuga.

Jaś chwali się koledze:
– Chodzę z Małgosią, bo jest zupełnie inna niż pozostałe
dziewczyny.
– A co w niej innego?
– Ona jedna chce ze mną chodzić!

– Czy Ewa zdradzała Adama?
– Tego dokładnie nikt nie stwierdził, ale niektórzy uczeni
uważają, że człowiek pochodzi od małpy.

Autokar wiozący grupę parlamentarzystów wypadł z jezdni i rozbił się na
drzewie. Miejscowy rolnik, na którego polu doszło do tragedii, pogrzebał
ofiary wypadku, a potem zadzwonił po policję. Policjanci po przyjeździe na
miejsce zdarzenia zaczęli przesłuchiwać rolnika:
– Czy na pewno wszyscy już byli martwi?
– Niektórzy twierdzili, że nie, ale wie pan jak politycy kłamią…

Koleś został oskarzony o defraudacje 17 milonów dolarów.
Rozmawia ze swoim adowkatem:
– Ma pan 2 mozliwości: 1.Oddac pieniądz, dostanie pan 3 lata. 2.Nie odda
pan kasy, dostanie pan 5, ale za dobre sprawowanie wyjdzie pan po 4.
– Ale ja nie moge siedzieć w więzieniu. Ja tam nie przezyję, buuuu
– Spokojnie, jestem adowkatem od wielu lat, powiem panu jak ma pan sie
zachowac aby przetrzymać.
Koles sie zgodzil.
Trafił do wiezienia i zaczymna zgodnbie ze wskazówkami. Wchodzi do celi i
mowi:
– Wypierdalac chuje, od dzis ja tu rzadze !!!!
– Won!!
Usuneli sie. Podchodzi do jednego ze współwiężniów i mówi:
– Spierdalaj, ja tu spię.
Podbija do innego
– Albo nie, tu leżę, wypierdalaj.
Podbił do kurdupla w rogu.
– Spierdalaj, ja tu leżę od dziś
– Ale ja… – mówi kurdupel
– Nie ma ale, WON !!
– Ale….
– Mowię, ni ema ale, spierdalaj !!
– Ale …. ja tu jestejm cwelem.
– OD DZIS JA TU JESTEM CWELEM !!!!!!!!!!!!!!!!

Pułkownik zwraca się do żołnierzy mających jechać na wojnę do Czeczenii:
– Za każdą głowę Czeczeńca będę wam płacił po 3 dolary, zrozumiano? A
teraz rozejść się.
Po kwadransie do pułkownika przychodzi kilkunastu żołnierzy. Każdy z
nich trzyma po kilka ludzkich głów. Pułkownik:
– Nie przesadzacie, chłopaki? Przecież jesteśmy jeszcze pod Moskwą!

Administratora systemu powołano do wojska. Stoi głuchą nocą na warcie
i nagle widzi majacząca w ciemnościach sylwetkę.
– Hasło! – woła admin
Odpowiada mu cisza.
– Hasło! – woła ponownie admin.
Znowu cisza.
– Hasło! – woła raz jeszcze.
Po trzykrotnym wezwaniu bez odpowiedzi admin ściąga z ramienia
kałasznikowa. Krótka seria, sylwetka upada.
– User unknown. Access denied… – mruczy do siebie zadowolony
administrator…

Do lekarza
przychodzi pacjent skarżąc się na ból brzucha.
Lekarz zapisał mu czopki.
Na drugi dzień pacjent przychodzi i mówi ze bardziej go brzuch boli.
No to lekarz zapisał mu silniejsze czopki.
Na trzeci dzień pacjent przychodzi i mówi ze nic nie pomaga i że go jeszcze
bartdziej boli.
No to lekarz zapisał mu jeszcze silniejsze czopki.
Na czwary dzień do lekarza dzwonią ze szpitala ze jego pacjent jest na
oddziale. Lekarz ubiera się i jedzie do pacjenrta. Na sali zastaje pacjenta
wyjącego z bólu i trzymającego się za brzuch.
Lekarz zdziwiony że jego leki nie pomogły pyta pacjenta.
– Panie co pan robił z tymi czopkami? Jadł je pan czy co?
– NIE!!! W DUPE SOBIE WSADZIŁEM!!!!

Wchodzi pijak do autobusu i ustawia się obok kobity. Ta ponieważ upalny
dzień koszulke na ramionczka ma na sobie aże baba niezadbana mega włos pod
pachą. Drzwi się zamykają autobus rusza. Jadą tak jadą w pewnym momeńcie
kierowca autobusu gwałtownie hamoje tak, że PIJAK wpada centralnie nosem w
gąszcz pod pachą i zbulwersowany krzyczy:
TE BALETNICA nie za wysoko ta NOGA ????????

Anatomia:
Kolos z anatomii. Zakresem obejmował układ moczowo-płciowy. Asystent
zadaje pytanie studentce:
– Jak są unerwione wargi sromowe większe?
Studentka nie bardzo wie, ale nieśmiało zaczyna mówić:
– Autonomicznie, czuciowo i ruchowo…
Asystent zaciekawiony:
– Tak? To proszę niech pani zaklaszcze…
Akademia Medyczna w Warszawie

Pani w szkole podstawowej pyta małego Kulczyka:
-Jasiu kim chcesz zostać jak dorośniesz?
-Biznesmenem
-Jasiu u nas nie ma biznesmenów. A Ty Olku ? – pyta Pani Kwaśniewskiego
-Prezydentem!
– Alez Olku u nas nie ma prezydentów! A Ty Wołodia? – pyta Pani Ałganowa
– A ja to wszystko kolegom załatwie !

– Tato, tato, dzik zaatakował babcię!!
– Jak sam zaatakował, to niech się sam broni.

Dwoch przyjaciol wybralo sie do baru na drinka. Jeden z
nich zaglada do szklanki i wola do drugiego:
– Stary! Pierwszy raz widze kostke lodu z dziurka!
Drugi smetnym glosem odpowiada:
– Malo widziales. Ja z taka zyje od 15 lat…

Prosty człowiek, pierwszy raz w szpitalu-operacja, ścisła
dieta, kroplówka trzy dni, potem kleik-dopadł go straszny głód.
Wchodzi pielęgniarka i pyta:
– Podać Panu kaczkę?
– O tak, kochana i od chuja frytek!

Przez wieś jadą wozy cyrkowe. Nagle do uszu jadących cyrkowców dochodzi
przeraźliwy wrzask. Na podwórku, obok jednej z chałup jakiś chłop
podskakuje w górę na wysokość komina, robi podwójne salto i spada na
ziemię. Z jednego z wozów cyrkowych wybiega dyrektor cyrku.
– Panie, widownia będzie zachwycona! Angażuję pana! Za jeden taki skok
podczas przedstawienia dostanie pan pięćset złotych!
– Eee, tam… Za pięćset złotych nie będę się co wieczór walił siekierą w
nogę…

Przyjechała teściowa:
– Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją
przed drzwiami!
– Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!

Trzy kobiety urządziły sobie babską imprezkę, na której nie stroniły od
alkoholu. Po paru drinkach zaczęły porównywać swoich facetów do samochodów.
Pierwsza mówi:
– Mój to jest w łóżku jak porsche. Szybki, wygodny, nie do zajeżdżenia… Po
prostu najlepszy!
Druga mówi:
– A mój to jak BMW. Również szybki, komfortowy, bardzo dobrze trzyma się
drogi.
Na to trzecia:
– A mój jest jak polonez!
Pierwsza i druga zaskoczone pytają się z ciekawością, co jest przyczyną
takiej oceny.
– No cóż, bez ssania nie pojedzie.

Dowódca kompani wzywa kaprala:
– Słuchajcie, Kazikowi trzeba delikatnie powiedzieć o śmierci ojca.
– Tak jest. Rozkaz.
– Kompania zbiórka! – woła kapral. Kto ma ojca wystąp!… A ty Kazik gdzie
się pchasz baranie!

Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech
wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie
deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali
gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste
zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w
sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu
zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co niezdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słońce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się
każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali
gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać
wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika na sali
gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia…

Na którymś wykładzie na środku sali, w sposób tajemniczy i niewyjaśniony,
znalazł się pet. Do sali wchodzi pan major, zauważa pet i się pyta:
"Czyj to pet?"
Odpowiada mu grobowa cisza, wiec pyta się znowu :
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza, pan major nie daje za wygrana i pyta się
po raz trzeci :
"Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedz :
"Niczyj, można wziąć!"

Wania ze "Specnazu" dostał zadanie. Na odprawie usłyszał:
Skaczecie ze spadochronem. Jak się nie otworzy – używacie spadochronu
zapasowego. Na dole będzie czekał na was rower. Wsiadacie na rower,
jedziecie do amerykańskiej bazy i wysadzacie ją w powietrze.
Wania wyskoczył ze spadochronem, spadochron się nie otworzył. Wania usiłuje
użyć zapasowego – też się nie otworzył. Wania myśli "No, k…. jak tam na
dole tego roweru nie będzie…."

Na komisji wojskowej pytają poborowego:
– Do you speak English?
– Hee???
Pytają następnego:
– Do you speak English?
– Hee???
I następnego:
– Do you speak English?
– Yes, I do.
– Hee???

W dyskotece. Koleś podchodzi do panienki.
– Tańczysz?
– Tańczę, śpiewam, gram na gitarze.
– Co ty pleciesz?
– Plotę, wyszywam, lepię garnki…

Rozmawia dwoch kolegow:
– Wiesz co? Nie przychodz juz wiecej do nas w gosci. Po Twojej ostatniej
wizycie zginely nam pieniadze.
– Chyba nie myslisz, ze to ja je wzialem?
– Nie, nie, zaraz je pózniej z zona znalezlismy, …ale mimo wszystko
niesmak pozostal…