Żonowe prawo jazdy.

Otóż udało mi się zapisać moją własną ślubną Żonę, na kurs prawa do jazdy.

W zasadzie to udało mi się ją namówić, żeby taki kurs ukończyła.

Teraz chodzi sobie i jeździ. Ma naprawdę bardzo fajnego instruktora.

Bo powiem tak – przynajmniej dla kobiety z tego co zauważyłem – dobry, przeprasza, to  nie tak – fajny instruktor to połowa sukcesu.

A jak jeszcze pochwali to jest już wogole OK.

Moja malutka robi duże postępy. Generalnie bardzo jej się to podoba. I bardzo dobrze bo bałem się, zę się załamie i powie, że to nie dla niej.