Jak podaje GAZETA
Łódzcy rowerzyści wypowiedzieli wojnę pieszym i kierowcom. W walce o swoje prawa na ścieżkach rowerowych często nie przebierają w środkach
ROWERY w mieście
Zemsta jednośladów
Łódzcy rowerzyści wypowiedzieli wojnę pieszym i kierowcom. W walce o swoje prawa na ścieżkach rowerowych często nie przebierają w środkach
– "Nie radzę, żeby jakiś pieszy szedł przede mną ścieżką rowerową albo żebym trafił na zaparkowany tam samochód. Skończyła się pobłażliwość…" – ostrzega internauta na forum Gazety. Kilka dni wcześniej z premedytacją potrącił rowerem dziewczynę, która zagrodziła mu przejazd. Oboje upadli na chodnik. Na szczęście skończyło się tylko na siniakach i dziewczyna poszła dalej, przepraszając za nieuwagę. – "Następnym razem zrobię tak samo" – zapowiada internauta. – "Wiem, że posypią się słowa krytyki, ale walczę o to, żeby piesi nie chodzi ścieżką i kierowcy nie parkowali tam samochodów".
Jeśli policji uda się udowodnić, że potrącenie pieszego było zaplanowane, rowerzyście grozi mandat albo nawet sprawa w sądzie. Dlatego internauci wymieniają się sposobami na stłuczki, które będą wyglądać na spowodowane przez pieszych: – "Ja mam metodę na ślepego – schylam się po bidon, poprawiam błotnik, bagażnik, gmeram przy sakwie – byleby nie patrzeć do przodu. Efekt murowany – piesi uciekają w popłochu przed rowerzystą jadącym na czołówkę 😉 Jak jadę zza pleców, to albo ostro hamuję i drę się, że włażą pod koła, albo uderzam "niechcący" łokciem i pedałem rozrywam reklamówkę z zakupami".
Utrapieniem rowerzystów są również kierowcy parkujący na ścieżkach rowerowych. Sposobów na walkę z nimi jest kilka: – "Jeśli chodzi o samochody to są dwie metody: otarcie lakieru na drzwiach pedałem i oplucie szyby na wysokości wzroku kierowcy – pisze jeden z forumowiczów. Niechętnie przyznają, że zdarzyło im się również urywać lusterka. Jednak najbardziej popularnym sposobem jest dekorowanie samochodów naklejkami z napisem "parkuję na ścieżkach rowerowych".
Czy rowerzyści naprawdę muszą uciekać się do takich sposobów, żeby w spokoju korzystać z łódzkich ścieżek?
– Najpierw prosimy i tłumaczymy – mówi Aneta Jędrzejczak, która kiedyś sama ucierpiała pod kołami rozpędzonego cyklisty, a dziś upomina innych pieszych. Nie rozumiała pretensji rowerzystów do czasu, kiedy wsiadła na rower i na własnej skórze przekonała się, jakie to uciążliwe, kiedy piesi nie patrzą gdzie idą. – Pewnego dnia pod koła wybiegło mi małe dziecko, prowadzone przez mamę po ścieżce. Malcowi nic się nie stało, ale mój sprzęt poważnie ucierpiał, a ja miałam szyte kolano – opowiada Aneta.
Internauci przyznają, że stosowane przez nich metody nie są godne pochwały. Żeby ograniczyć konieczność ich stosowania organizują patrole rowerowe, które zwracają pieszym uwagę i wkładają za wycieraczki samochodów "mandaty" za nieprawidłowe parkowanie. Dodatkowo pod nazwą Masa Krytyczna urządzają spotkania maksymalnie licznej grupy rowerzystów i ich wspólny przejazd przez miasto, dzięki czemu są lepiej widoczni i mogą bezpiecznie poruszać się po ulicach.
A co Wy sądzicie o tym ????
Ja już kiedyś z lekka poruszałem ten temat. Teraz chciałbym poznać Wasze zdanie.