Ulubiony User.

Dziś znów mi mi podniósł adrenaline.

Było za dwie minuty 15.

Już tylko 120 sekund brakowało, żebym wyszedł sobie z pracy i pomaszerował w kierunku swojego domu.

Nagle moje błogie studiowanie ruchu wskazówek zegara, przerwał dźwięk telefonu.

Pdebrałem.

Dzwonił mój ulubiony user.

Potzrebował na cito, żeby mu zainstalować jakiś program.

Nie mogło to poczekać do jutra.

Dzięki niemu wyszedłem 20 po trzeciej…

W mojej duszy budził sie morderca…