Takie jaja to chyba tylko w Łodzi. Jak widać jesteśmy nierówni wobec urzędów…

Co podkusiło fiskusa?

Zobacz powiększenie

 

 Monika Gałązka 14-09-2005 , ostatnia aktualizacja 14-09-2005 21:22

Traktują mnie jak złodzieja, a ja tylko sprzedaję bilety – płacze Krystyna Frankiewicz. Według urzędników skarbowych sprzedawała za tanio i teraz musi zapłacić państwu prawie 360 tys. zł. Podobne problemy mogą mieć wszyscy kioskarze w Polsce

Pani Krystyna od roku jest właścicielką sześciu punktów sprzedaży biletów komunikacji miejskiej w Łodzi. Ma 50 lat. Własną działalność gospodarczą zaczęła rok temu. Wcześniej przez 28 lat pracowała w MPK w dziale obsługi klienta. Kiedyś pogodna, dziś jest strzępkiem nerwów. – Gdybym wiedziała, co mnie spotka, nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na otwarcie firmy – mówi

By zacząć działalność gospodarczą, wystąpiła do Urzędu Statystycznego o nadanie symbolu Państwowej Klasyfikacji Wyrobów i Usług na sprzedaż biletów. Od niego zależy stawka podatku VAT, jaką kioskarz musi odprowadzać do skarbu państwa. – Odpowiedź nie przychodziła, więc zaczęłam sprzedawać bilety z 7-procentowym VAT, tak jak to robi MPK – opowiada kioskarka. Z takiego podatku rozliczała się też z urzędem skarbowym. Tymczasem trzy miesiące później Urząd Statystyczny powiadomił ją o przyznaniu jej symbolu, z którym wiąże się wyższa stawka – aż 22-procentowa! Tydzień później u pani Krystyny pojawili się urzędnicy skarbowi. Skontrolowali rozliczenia za trzy miesiące. – I uznali, że oszukałam skarb państwa. Bo zamiast 22 proc. VAT, oddawałam skarbowi państwa tylko 7 proc. Naliczyli mi ponad 359 tys. zł należności według nowej stawki i z karnymi odsetkami – denerwuje się Frankiewicz. – Przecież to bez sensu. Żeby płacić wyższy podatek, musiałabym bilety komunikacji miejskiej sprzedawać drożej niż każdy inny kioskarz. Kto by je ode mnie kupił?!

Frankiewicz nie może teraz wziąć kredytu na rozwój firmy ani zatrudnić pracownika w ramach prac interwencyjnych, bo figuruje na liście dłużników. – Jedyny mój majątek to samochód, którym rozwożę bilety do swoich kiosków, a i na nim Urząd Skarbowy założył zastaw pod moje długi – płacze.

Ewa Sobczyk, kierownik działu podatków pośrednich w urzędzie skarbowym Łódź Górna, powołuje się na przepisy: – Symbol nadany przez urząd statystyczny obliguje panią Krystynę do naliczania 22-proc. podatku VAT.

W Urzędzie Statystycznym chcieliśmy dowiedzieć się jak to jest możliwe, że na ten sam rodzaj działalności wydaje się różne symbole kwalifikacyjne. Po tygodniu Artur Satora, dyrektor departamentu udostępniania informacji w GUS, odpisał nam, że różnica wynika z tego, że MPK jest przewoźnikiem, a pani Krystyna nie…