Po grzybobraniu.

Grzybów było mało.

W zasadzie zebraliśmy dwa małe wiaderka.

Byłem ja, Żona i moja Mama.

Ale niezależnie od ilości zebranych grzybów, świetnie spędziliśmy sobotnie dopołudnie od ranka wczesnego zaczynając.

Mojej Mamie, która przechodzi przewlekłe zapalenie oskrzeli nawet przeszedł kaszel. Od chwili przyjazdu do Łodzi mówi, że przestała kasłać.

Radzę Wam też robić sobie takie wypady. Niekoniecznie tylko na grzyby.