Dla mnie bulwersujące.

Nowa moda wśród młodzieży

 Adam Czerwiński 24-11-2005 , ostatnia aktualizacja 23-11-2005 20:40

W butikach z modnymi ciuchami można kupić krucyfiksy i różańce. Młodzież chce je nosić, bo są trendy. – Handel symbolami religijnymi jako biżuterią jest przejawem zwyczajnej głupoty i prostactwa oraz bezduszności – oburza się ksiądz Andrzej Luter

New Yorker, sklep z młodzieżowymi ubraniami w Galerii Łódzkiej, największym centrum handlowym w mieście. Przy kasie stoi wieszak z drobnymi akcesoriami. Są torebki, spinki do włosów, łańcuszki z kolorowych koralików i różańce. Różańce mają krzyżyk z pasyjką (figurka przedstawiająca Chrystusa) i medalik z Maryją. Kosztują ponad dwadzieścia złotych. Najczęściej kupują je nastolatki. – Przyszłam wybrać coś na studniówkę i kupiłam sobie różaniec – mówi Sylwia Strzelczyk. – Lubię nietypową biżuterię.

– Nasi klienci z reguły mają od 14 do 29 lat – mówi Katarzyna Łazarowicz, specjalista public relations z New Yorkera. – To właśnie oni kupują różańce. Sprzedajemy takie akcesoria, bo są modne. Można je kupić w naszych butikach w całej Europie.

– Takie trendy od jakiegoś czasu lansują najsłynniejsi projektanci – potwierdza Monika Onoszko, projektantka mody. – W najpopularniejszych pismach branżowych pojawiają się całe kolekcje z religijnymi akcesoriami. Sięgają po nie ikony popkultury np. David Beckham, więc stają się niezwykle popularne.

– Kiedyś młodzież nosiła pentagramy czy kamienie – mówi dr Marcin Piotrowski, antropolog. – Teraz coraz częściej krzyże są traktowane jako manifestacja mody. Nie podoba mi się to i jestem przeciwny sprzedawaniu krzyży czy różańców jako ozdóbek. To przedmioty kultu religijnego i używanie ich w inny sposób prowadzi do spłycania znaczenia. Nosząc różaniec na szyi, można też obrazić osoby wierzące.

W New Yorkerze tłumaczą, że projektantom nie zależało na kontrowersjach. Łazarowicz: – Nie zastanawialiśmy się, czy krzyżyki i różańce w naszym sklepie mogą budzić sprzeciw, bo ta kolekcja nie budzi emocji w tak katolickim kraju jak Hiszpania.

Projektanci mody tłumaczą, że we współczesnej modzie często sięga się po elementy z dużym potencjałem emocjonalnym. – Takim przedmiotem może być różaniec – mówi Onoszko. – Sama bym go nie nałożyła, bo nie lubię epatować symbolami. Ale nie widzę nic złego w noszeniu go na szyi. Ci, którzy je wkładają pewnie uważają, że są piękne albo zwyczajnie trendy.

Ks. Andrzej Luter, wykładowca ekumenizmu: – Handel symbolami religijnymi jako biżuterią jest przejawem zwyczajnej głupoty i prostactwa oraz bezduszności, która jest konsekwencją nieokiełznanej pogoni za kasą. Człowiek wrażliwy, niekoniecznie wierzący, wyczuje niestosowność takiego postępowania. Niepokoi postawa ludzi – w dużej części wierzących – którzy bezrefleksyjnie dokonują takich zakupów. Jest to niewątpliwie przejaw ubóstwa duchowego i zagubienia w wierze. Obrazić Boga żadne stworzenie nie zdoła, to wysiłek całkowicie bezpłodny i nieskuteczny. Gdy odwracamy się od Boga, zapominamy o Nim, obojętniejemy na Jego rzeczywistość, to przecież nie występujemy przeciw Niemu, ale w istocie działamy przeciwko sobie. Kiedyś to zrozumiemy.

– W naszej kulturze krzyż to symbol związany z chrześcijaństwem, a różaniec to przedmiot przeznaczony do modlitwy. Noszenie krzyża symbolizuje wyznanie wiary. Nie ma on charakteru dekoracyjnego, bo jeśli pozbawimy go znaczenia religijnego oznacza narzędzie kaźni – szubienicę, na której ginęli ludzie – mówi ks. Zbigniew Tracz z łódzkiej kurii.