Dzisiejszy dzień mnei nie oszczędzał.
Od samego rana awaria serwera pocztowego w pracy.
Później wycieczka do Warszawy.
Ależ ta stolyca jest paskudna. Tam kierowcy nawet trąbią a przechodniów przechodzących na zielonym świetle…
Pojechałem pociągiem, bo z Lodzi to tylko dwie godzinki, a bezpieczniej i mniej nerwów. Do tego nie musze sie przeciskac przez Warszawę.
Z Centralnego do firmy mam 10 minut spaceru. Później powrót do domu i praktycznie po dniu. Jednak najbardziej w kość to mi dał chyba ten serwer pocztowy.