Oczywiście jak coś złego to z Łodzi…

Europoseł Bogdan Golik gwałcił w Brukseli?

Zobacz powiększenie

Bogdan Golik
Fot. Dariusz Kulesza / AG

Zobacz powiększenie

Poseł Golik (pierwszy od prawej) w towarzystwie swoich partyjnych kolegów na jednym z posiedzeń europarlamentu
Fot. PIOTR JANOWSKI/ AG

 
 

nik, kwinto, kid, wa 11-12-2005, ostatnia aktualizacja 11-12-2005 21:08

Bohaterem belgijskich mediów o gwałcie na prostytutce jest europoseł z Samoobrony, weterynarz i przedsiębiorca Bogdan Golik. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Sobotni „Le Soir” opowiada historię prostytutki, która miała paść ofiarą gwałtu. W zeszłą środę pijany klient podjechał do niej taksówką. Zabrał do swego mieszkania przy Rue Pascal, blisko europarlamentu. „Wszystko działo się normalnie, aż zdjął prezerwatywę i mnie zgwałcił. Krzyczałam, żeby przestał, ale nie mógł nad sobą zapanować. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam, zapominając zabrać bluzkę i trochę biżuterii. Nawet mi nie zapłacił” – twierdzi kobieta. Zabrała klientowi telefon i zgłosiła się na policję. Tam ustalono tożsamość sprawcy. Dziennik podaje tylko, że chodzi o 42-letniego polskiego europosła.

Polscy dziennikarze ustalili, że chodzi o kogoś z Samoobrony, kto wstąpił do Partii Europejskich Socjalistów.

W sobotę w Lublinie zaskoczony Andrzej Lepper bagatelizował: – Jak można zgwałcić prostytutkę? – pytał ze śmiechem.

Ciężki dowcip szefa docenili towarzyszący Lepperowi działacze. Śmiali się i bili brawo. A później strofowali dziennikarzy, żeby przestali pytać przewodniczącego o tę sprawę.

W niedzielę w Łodzi Lepper przepraszał: – Nie miałem zamiaru kpić. Na mnie to spadło jak grom z jasnego nieba. Przepraszam, to był dla mnie szok. Nie mam doświadczenia i nie wyobrażałem sobie, że osobę uprawiającą najstarszy zawód świata można zgwałcić – mówił.

Przyznał, że chodzi o europosła z Łodzi, który na listy Samoobrony trafił z rekomendacji Krajowej Izby Gospodarczej. 42-letnim posłem wybranym w Łodzi, b. wiceprezesem Izby jest Bogdan Golik, lekarz weterynarii po wrocławskiej Akademii Rolniczej, przedsiębiorca. W europarlamencie do tej pory został zauważony tylko raz – próbował zainteresować budową kontrowersyjnego gazociągu bałtyckiego ekologów z Greenpeace.

W 2004 r. Golik wszedł do PE z pierwszego miejsca listy Samoobrony w Łodzi. Zdobył ponad 14 tys. głosów.

Wczoraj Lepper ogłosił, że Golik nie jest już w partii: – Rok temu odszedł. Nie pokazywał się ze mną na konferencjach, biuro poselskie miał oddzielnie.

Ale w grudniu 2004 r., kiedy dwóch posłów Samoobrony – właśnie Golik i Wiesław Kuc – przeszło do europejskich socjalistów, Wiesław Kuc zapewniał: – Nadal jesteśmy w Samoobronie. Andrzej Lepper dodawał: – Mogli przejść do socjalistów, ale pod warunkiem przestrzegania programu Samoobrony. Nie wykluczam, że potraktuję ich łagodnie. Kompromis musi być.

Lepper zapowiada, że jeśli podejrzenia się potwierdzą, zażąda, by Golik zrzekł się mandatu. Grozi mu realizacją weksla na 690 tys. zł podpisanego przez europosła. Samoobrona zbierała takie papiery od kandydatów startujących z jej list w wyborach do PE.

Lepper mówi, że rozmawiał z Golikiem i usłyszał inną relację niż w „Le Soir”. Ale nie chciał zdradzić szczegółów. – Jeżeli potwierdzi się, to że ta pani była w ogóle u niego w apartamencie, powinien złożyć mandat – podkreśla.

Sam poseł w sobotę w rozmowie z PAP określił zarzuty jako „absurdalne”. W niedzielę jego telefony milczały.

To, że ofiara była prostytutką, dla sądu nie ma znaczenia. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, a europarlament odbierze posłowi immunitet, grozi mu kilka lat odsiadki. Większość gwałcicieli w Belgii dostaje od trzech do pięciu lat więzienia bez zawieszenia.

Co mówi Golik?

Z posłem Golikiem udało się nam skontaktować w niedzielę wieczorem. Powiedział, że nie czytał brukselskiej gazety, nikt też z miejscowej policji się z nim nie kontaktował. – Słyszałem tylko, że jakaś sprawa dotyczy mojej osoby, ale nie wiem w ogóle, o co chodzi – twierdzi Golik.

Gdy opowiedzieliśmy mu, co jest w „Le Soir”, odpowiedział: – W środę nie byłem z żadną panią. Po czym oznajmił, że nie może dłużej rozmawiać, bo ma umówione spotkanie.