"Czułe wspomnienia"

Pierwszy nasz wspólny Sylwester, po trzech (!) miesiącach znajomości.
Wchodzimy na imprezę do klubu, dużo ludzi, tłoczno, więc i zatrzęsienie kobiet.
Mój ukochany lustruje salę i mówi do mnie „Królową balu to Ty nie będziesz”.
Jak sobie to przypominam teraz, to zastanawiam się jak to się stało, że został moim ukochanym mężem
* * * *
Już po ślubie. Po moich skargach, że chciałabym otrzymać kiedyś romantyczny bukiet kwiatów, wracam kiedyś do domu, a na stole pięć pięknych róż ładnie przystrojonych. Już się cieszę i dziękuję za ten poryw serca, a mój małżonek na to: „Wiesz, właściwie nie chciałem Ci kupić bukietu, ale pani sprzedająca kwiaty szła już do domu i mi zaproponowała i do tego przeceniła, więc kupiłem”
* * * * *
Stoimy sobie z mężem na przystanku, pod wiatą, przytuleni, pada lekki deszczyk. Czuję, że robi się romantycznie i zaraz padnie coś takiego, jak „Kocham cię” lub „podobasz mi się” lub coś równie przyjemnego. A mój mężczyzna tak stoi, patrzy na mnie i mówi: „Wiesz kochanie, chyba masz łupież”
* * * * *
Dzwoni były (już jako były) czy nie pójdę z nim na Sylwestra. Mówię, że się zastanowię, bo już mnie ktoś zaprosił. Oddzwaniam do niego, a ten mówi:
– Jutro Ci dam odpowiedź, bo zaprosiłem jeszcze Kaśkę i Jolkę i nie wiem co mi odpowiedzą
* * * * *
Jeden z moich exów często wyjeżdżał służbowo, znikał na kilka dni z mojego życia. Zero telefonu czy smsa. Postanowiłam przeprowadzić rozmowę i jak pomyślałam tak uczyniłam. Tłumaczę mu, że jest mi przykro, że rozumiem że zajęty, że to wyjazd służbowy, ale byłoby mi milo gdyby choć naskrobał smsa jak sobie o mnie w czasie rozłąki pomyśli.. Że nie wymagam ustawicznego kontaktu i 17 telefonów dziennie ale jak ma wolną chwilkę, w której sobie o mnie przypomni (biedactwo zalatane) to niechaj mi puści choć sygnał.. Facet ze zrozumieniem kiwa głową przez cały mój monolog, mina skruszona, wiec naiwnie pomyślałam, że dotarło, zrozumiał przekaz. Jakże mnie zdziwiła odpowiedz:
– No wiesz ja o tobie nie myślę bo chlejemy z chłopakami ale ustawię sobie budzik i jak zadzwoni to ci coś wyślę. O ile będę w stanie.
* * * * *
Spotykałam się kiedyś z typowym umysłem ścisłym, dla którego liczyły się
fakty, przymiotników nie używał, niemalże wyłącznie czasowniki. O
komplementach mowy nie było.
Jednego dnia jednak powiedział mi, że „ładnie wyglądam”. Oniemiałam. Coś
mnie tknęło.
Ja: – Kto ci kazał tak powiedzieć?
On: – Kolega.

* * * * *
Na dyskotece. On idzie kupić sobie piąte piwo.
Ja: – Może wystarczy tego piwa na razie, ledwo się trzymasz na nogach.
On: – I tak po pięciu piwach tańczę lepiej niż ty na trzeźwo.
* * * * *
Przed wyjściem na urodziny do jego kolegi:
– Umaluj się kiedyś bardziej wyzywająco, bo jak kumplom opowiadam, że
lubisz ostry seks, to nie wierzą. Dziewczyna powinna czasem wyglądać
trochę jak k***wa.