The Day After – czyli alkoholowe "zakwasy"

No i stało się…
Potrenowaliśmy wczoraj trochę i się przetrenowaliśmy. Trochę podnoszenia ciężarów na mokro i dzisiaj ledwo wiem co się na szkoleniu dzieje.
Żeby tylko dotrwać do 15:50 i wtłoczyć w siebie jakieś regeneracyjne piweczko… Ale jeszcze przede mną tyle czasu męczarni…