Zakorkowany pištek.

Wczoraj wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej.

Wyjechaliśmy z Bukowiny, minęliśmy Stasikówkę, wjechaliśmy do Poronina i stanęliśmy…

I tak staliśmy w korku do wjazdu na Zakopianke bite 40 minut.

W międzyczasie zaczął padać deszcz, który szedł od zachodu. Więc na chwilkę przed Zakopianką zmieniliśmy plany. Skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy do Ludźmierza. Chcieliśmy na własne oczy obejrzeć to znane Sanktuarium Maryjne. Pewne rozczarowanie przeżyliśmy wjeżdżając do samego Ludźmierza, bo oznakowanie drogi do Sanktuarium było co najmniej mizerne, jeśli nie żadne. Malutka tabliczka wielkości dużej tabliczki czekolady, przybita do drzewa, na której nic nie było widać. Ale jakoś trafiliśmy.

Obok Sanktuarium znajdują się co najmniej ze dwa parkingi, więc nie było problemu z zaparkowaniem samochodu.

Pierwsze wrażenie negatywne. Przynajmniej dla mnie. Wewnątrz Sanktuarium zakaz fotografowania. I to nie to, ze zakaz używania lampy błyskowej. Normalnie zakaz fotografowania. Troche mnie to zdziwiło, ale nie wchodziliśmy do środka bo właśnie się kończyła msza św. Poszlismy na tyły Sanktuarium obejrzeć Ogród Różańcowy. Ogród już robi wielkie wrażenie. Po prostu przepiękny i urządzony z wielkim gustem. Po środku ogrodu wielki pomnik Jana Pawła II. Tak wygląda na żywo prosto z kamery na niego skierowanej:

Ponik Jana Pawła II w Sanktuarium Maryjnym w Ludźmierzu - Ogórd Różańcowy

Wszędzie piękne roślliny, ławeczki, przystanki lub jak kto woli stacje, wyznaczające tajemnice Różańca. Wszystko naprawdę skromne, bez jakiegoś większego przepychu. Na każdej stacji tabliczki z wymienionymi fundatorami. Nie przesadzę jak powiem, ze 80% tych fundatorów to ludzie ze Stanów Zjednoczonych, czyli „Górale z Jackowa”. Później weszliśmy do środa Sankuarium. Niestety nie dane mi było dokładne obejrzenie go, bo zaraz się rozpoczęła modlitwa Aniol Pański a zaraz poniej bezpośrednio rozpoczęła się Msza św. Więc nie było zupełnie jak się kręcić po kościele. Jedno co mogę powiedzieć, to to, ze moją uwagę przykuł ołtarz. Może uda mi się go znaleźć na publicznych fotografiach, ale był po prostu śliczny. Z przeogromnym przebychem, w stylu rokoko. Połyskujący złotem i kolorowymi kamieniami. Tak wygląda widok z kamery:

Ołtarz w Sanktuarium Maryjnym w Ludźmierzu

Matka Boska Ludźmierska

Niestety obrazy z kamer nie oddają w pełni tego piękna, które możemy tam obejrzeć. Trochę lepiej widać na tym zdjęciu, jednak to nie to co na żywo.

Ołtarz Główny w Sanktuarium Maryjnym w Ludźmierzu

Może jestem tandeciarzem, ale mnie się to podoba.

Później pojechaliśmy do Łopusznej, na grób księdza Józefa Tischnera. Grób  mi się tak sobie podobał. Sam pomnik wygląda skromnie, a jednocześnie doniośle, jednak nad pomnikiem góruje metalowy krzyż, sprawiający wrażenie zdezelowanego kawału żelaza. Mnie to się nie podobało.

Po obiedzie pojechaliśmy do Zakopanego. Mając w pamięci korki jakie były wcześniej, nie ryzykowaliśmy podróży samochodem. Wsiedliśmy w BUS’a i pojechaliśmy. Na miejscu spotkaliśmy się z moją Siostrą i jej chłopakiem. Potem poszliśmy coś skonsumować. Zresztą efekty tej konsumpcji mozńa obejrzeć tutaj.

A wieczorem była ulewa. Wprost przeogromna. Do tego wszystkiego dołączyła burza. Grzmociło po całej okolicy.