Weekend rąbania.

Za mną dwa dni rąbania. Najpierw mówiąc kolokwialnie narąbaliśmy się całkiem konkretnie z moim bratem w piątek wieczorem,

Trunki były szlachetne…

Trunki Były szlechetne...

 

Ale szybko znikały ze szklaneczek.

Ale szybko znikały ze szklaneczek...

 

Troszke nas to skołowało.

 Trunków było do wyboru, do koloru, troszke nas to skołowało...

 

I zaczęło się robić coraz ciemniej…

 Ale zaczęło się robić coraz ciemniej...

 a w sobotę rąbaliśmy też razem drewno dla brata na zimę. Jedno jest pewne – rąbanie na bardzo ciężkim kacu to naprawdę nic przyjemnego. Dzisiaj przez to wszystko dłonie mnie tak bolą, że nie mogę utrzymać w nich długopisu. Do tego wszystkiego jestem potężnie przeziębiony. Gardło nie tak boli, że każde przełknięcie śliny sprawia mi problem. Staram się trzymać jak najdalej od Krzysia, ale to nie jest proste jak sie siedzi w tym samym mieszkaniu, do tego mały zrobił się strasznie marudny. Może to przez tą pogodę a może przez ząbkowanie, które się chyba zaczyna. Niemniej jednak najbardziej przegrana na tym wszystkim jest Żonka, na którą spadly wszystkie obowiązki zajmowania się naszym Synkiem, a która sama jest połamana, bo coś ją chwyciło dwa dni temu za krzyż i jakoś puścić nie chce. Niestety Krzyś nam w tym wszystkim nie pomaga. Nie okazuje też najmniejszego zrozumienia. Cały czas chce być w centrum zainteresowania.
 Mam tylko nadzieję, że uda mi się szybko wyleczyć i przy okazji nie sprzedać choroby ani Żonce ani Krzysiowi. Na razie od dzisiaj zostałem dobrowolnie wyeksmitowany na kanapę do drugiego pokoju. Taki los. Ale przecież trzeba się poświęcić dla dobra ogólnego. Kurcze mam nadzieję, że się szybko postawię na nogi, bo mi samemu się nie uśmiecha chorować. Zastanawiam się tylko skąd się to do mnie przypałętało. Podejrzewa, że załapałem to w pracy I to nawet podejrzewam, od kogo. Jeśli się okaże, że w poniedziałek tej osoby nie będzie w pracy to będę miał pewność, że to ona mnie zaraziła. Tak czy inaczej, jeśli do jutra mi nie przejdzie to ide do lekarza. Być może nawet na zwolnienie, ale na pewno do lekarza.

Poza tym wszystkim zrobiło sie zimno. Nagle i zdecydowanie. A jeszcze w zeszłym tygodniu bawiloiśmy się plenerowo na Jarmarku Wojewódzkim na Pietrynie.

IMG_1120

IMG_1142

IMG_1139

 A wczoraj Krzys nie miał szczególnie zadowolonej miny z powodu opatulenia go w cieplejsze ubrania…

Foto(427)