Współczucie…

Siedzę sobie dzisiaj spokojnie od rana na swoich czterech literach za biurkiem w swoim klimatyzowanym pokoju.

Wiem, że w tzw. świecie zewnętrznym panuje upał.

Moje szczęście nie trwa zbyt długo, bo muszę się udać do innego pokoju w celu instalacji urządzenia wszystkomającego. Niestety pokój ten nie jest wyposażony w taki cud techniki jak klimatyzacja.

Już po wyjściu za drzwi swojego pokoju stwierdzam, że korytarz zamienił się w saunę parową. Wilgotność wynosi chyba 100%.

Po pół godzinie użerania sie z urządzeniem wszystkomającym mam dosyć.

Wracam do siebie do pokoju.

I co ???

Moją skórę przechodzi dreszcz zimna.

W pokoju jest 24 stopnie.

na szczęście organizm szybko się do tego przyzwyczaja.

 

Biedni Ci co nie mają klimy dzisiaj..