Październik miesiącem zmian. Takie motto przyświeca chyba mojej firmie. Tyle zmian ile już było, a ile nas jeszcze czeka w firmie, to przerasta ludzkie pojęcie.
Tak czy inaczej trzeba robić swoje.
Wczoraj pojechałem do Radomska i Tomaszowa Mazowieckiego. Pogoda była piękna. Niebo niebieskie z chmurkami z waty cukrowej. Tylko chłodno było, a błękit nieba w zestawieniu ze złocistymi drzewami powodował, że człowiek się rozanielał.
Później pojechałem do Rodziców po Krzysia, zjedliśmy obiad i poszliśmy do mnie, żeby zamontować uchwyt do telewizora, który kupiliśmy w niedzielę w Casto. Oprócz tego, że zrobiliśmy jedną nadprogramową dziurę i spaliliśmy dwa wiertła, to całkiem nieźle wyszło.
Wieczorem chwilkę posiedzieliśmy sobie, później poszliśmy spać. Niestety o 4 rano Krzych się obudził i chciał pić. Prawdopodobnie zachłysnął się piciem i spawiował moją kołdrę i swój śpiworek. Więc wtedy kiedy powinniśmy sobie spokojnie spać, to mieliśmy akcję przebierania i sprzątania. Potem jeszcze pozostała kwestia uśpienia Krzycha. Mam tylko nadzieję, że było to zwykłe zachłyśnięcie, a nie powrót choróbska.
Rano nie mogłem zwlec się z łóżka. Za oknem lał deszcz, czuć było zgniłą jesień. Do pracy spóźniłem się pół godziny.
Aha – czekam na nowy singiel Agnieszki Chylińskiej, premiera dzisiaj o 11:45 na RMF FM. Ciekawe jak to wyjdzie.