Do dupy.

Październik miesiącem zmian. Takie motto przyświeca chyba mojej firmie. Tyle zmian ile już było, a ile nas jeszcze czeka w firmie, to przerasta ludzkie pojęcie.

Tak czy inaczej trzeba robić swoje.

Wczoraj pojechałem do Radomska i Tomaszowa Mazowieckiego. Pogoda była piękna. Niebo niebieskie z chmurkami z waty cukrowej. Tylko chłodno było, a błękit nieba w zestawieniu ze złocistymi drzewami powodował, że człowiek się rozanielał.

Foto(692)Foto(684)Foto(687)Foto(693)Foto(695)Foto(694)Foto(686)Foto(685)Foto(691)Foto(688)Foto(689)Foto(690)

Później pojechałem do Rodziców po Krzysia, zjedliśmy obiad i poszliśmy do mnie, żeby zamontować uchwyt do telewizora, który kupiliśmy w niedzielę w Casto. Oprócz tego, że zrobiliśmy jedną nadprogramową dziurę i spaliliśmy dwa wiertła, to całkiem nieźle wyszło.

Foto(701)Foto(703)Foto(702)Foto(704)

Wieczorem chwilkę posiedzieliśmy sobie, później poszliśmy spać. Niestety o 4 rano Krzych się obudził i chciał pić. Prawdopodobnie zachłysnął się piciem i spawiował moją kołdrę i swój śpiworek. Więc wtedy kiedy powinniśmy sobie spokojnie spać, to mieliśmy akcję przebierania i sprzątania. Potem jeszcze pozostała kwestia uśpienia Krzycha. Mam tylko nadzieję, że było to zwykłe zachłyśnięcie, a nie powrót choróbska.

Rano nie mogłem zwlec się z łóżka.  Za oknem lał deszcz, czuć było zgniłą jesień. Do pracy spóźniłem się pół godziny.

 

Aha – czekam na nowy singiel Agnieszki Chylińskiej, premiera dzisiaj o 11:45 na RMF FM. Ciekawe jak to wyjdzie.