Pisałem, że się poprawia? Pisałem?
No to się poprawiło.
Psia mać.
w nocy wzywaliśmy znów pomoc doraźną.
Krzyś nie chciał w ogóle spać, cały czas popłakiwał, nie mógł nawet przełknąć śliny.
W końcu udało mi sie zajrzeć mu do gardła.
A tam poligon doświadczalny. Pełno ropnych czopów.
Ostateczna diagnoza – Angina z zapaleniem jamy ustnej.
Koszmar.
Leczenie: antybiotyk + pędzelkowanie buzi specjalnymi lekami.
I to będzie najgorsze. Pozostaje zaprzyjaźnić się z pawiem.