Kocia Hipokryzja.

 

Co i rusz słyszę o apelach o to, żeby zostawiać uchylone okienka do piwnic, żeby koty mogły się ogrzać. Żeby nie zamarzły, żeby je dokarmiać itepe. 
Jednocześnie na naszych osiedlach coraz bardziej zamykamy się na innych ludzi. Na klucze zamykamy zsypy, zamykamy się za szlabanem domofonu nie pozwalając nikomu obcemu wejść do tego zsypu albo na klatkę. Bojąc się, żeby czasami ktoś nie wyrzucił torebki ze śmieciami na nasz koszt… Nie zastanawiamy się, że czasem nasze zamknięcie może pozbawić kogoś życia. Że zsyp czy klatka schodowa to dla niektórych osób żyć, albo nie żyć. Że niejednokrotnie ciepło przyblokowego śmietnika może uratować komuś życie. Że jedzenie znalezione w tym śmietniku, które w tak ogromnych ilościach wyrzucamy, może nakarmić czasami niejedną osobę, która je znajdzie. 
Nie mówię, żeby nie pomagać zwierzętom, chociaż strasznie wnerwia mnie to, że w piwnicy niemiłosiernie śmierdzi kocimi szczynami, jednak zachowajmy rozsądek. Zachowajmy proporcje. Nie zamykajmy się przed i na innych ludzi. Bo dla mnei to jest absurd, że otwieramy okienka kotom, przez które nasza piwnica śmierdzi, a z drugiej pozwalamy cierpieć innemu człowiekowi.

 

Proszę udostępniajcie ten wpis dalej.