Kilka słów o obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego i o nim samym.

Jak co roku, pierwszego dnia sierpnia (a i kilka dni wcześniej) cały kraj zajął się obchodami rodznicy Powstania Warszawkiego. Przy tej okazji jak co roku rozgorzał spór o samo powstanie. Powiem szczerze, sam osobiście mam wielki szacunek do Powstańców. Do ich heroizmu i Patriotyzmu. Powinni być przez Państwo Polskie traktowani wyjątkowo (tzn nie tylko oni, ale wszyscy kombatanci, walczący za naszą wolność). Żal czytać czasami w gazetach o tym, jak ktoś wypruwał sobie w czasach wojny flaki, a teraz brakuje mu na leki, albbo nie może się doczekać na swoją kolej do lekarza. Tym bardziej, że nie oszukujmy się, tych ludzi nie pozostało zbyt wielu.
Z drukgiej jednak strony mam bardzo negatywny stosunek do samego powstania. Nie uważam go za pozytywną karte w naszej historii. Tyle istnień ludzkich ile pochłonęło powstanie, nie może być niczym usprawiedliwione. Zginęło tak dużo młodych ludzi. Czy Warszawa bez Powstania zostałaby wyzwolona? Pewnie tak. Gdyby Ci młodzi, inteligentni ludzie żyli, być może nie udałoby się wprowadzić komunizmu w Polsce. Być może Polska by się znacznie lepiej rozwijała. Prawdopodobnie też sama Warszawa nie zostałaby aż tak zniszczona. Cały kraj nie musiałby jej aż w takim stopniu odbudowywać.
To są tylko dywagacje, ale moim skromnym zdaniem nie są niemożliwe. Dlatego tak bardzo wkurza mnie gloryfikacja samego powstania. Gloryfikacja niedopuszczająca innej oceny tego wydarzenia, niż tylko pozytywną. Kto nie z nami ten przeciwko nam. Jedna jedyna linia myślenia.
Każdy ma prawo oceniać każde wydarzenie w historii taka jak chce. Jedni chwalą Piłsudskiego, inni go ganią. Podobnie z Dmowskiem, Jaruzelskim. Jedni chwalą okrągły stół, inni uważają go za zdradę Polski. Dlaczego o powstaniu nie możemy dyskutować? Przecież to, że ocenia się źle samo powstanie, nie odbiera chwały powstańcom, którzy tam ginęli, tylko dlatego, ze ktoś podjął złe decyzje i wykorzystał ich patriotyzm, waleczność, zapał.
Szkoda tych młodych ludzi…

 

.