Jest to absolutnie mój autorski przepis. Nie inspirowałem się, żadnym innym przepisem, pomysł na ten trunek powstał w mojej głowie. Metodą prób i błędów został dopracowany. I tak oto powstał alkohol, który smakuje nie tylko mnie, ale tez wielu innym osobom (sprawdzone empirycznie).
Zasadniczo mój cel był taki, żeby nie był to po prostu smak alkoholu z pieprzem. Zastanawiałem się co zrobić żeby osiągnąć taki efekt. Wybór padł na miętę, ponieważ jej aromat będzie odświeżający w stosunku do smaku pieprzu. Nie chciałem też żeby była wytrawna. A co może być lepsze do słodzenia od miodu?
Pieprzówka wyszła wyśmienicie. Fantastyczny smak zielonego pieprzu, konfrontowany ze świeżością mięty, a wszystko balansowane przez delikatną słodycz miodu.
A teraz do rzeczy.
Składniki na 1 litr.
- 2x200ml Spirytusu 96%
- Dwie duże garście ziaren zielonego pieprzu.
- Mięta (świeża lub suszona, ja użyłem pół na pół)
- Dwie kopiaste łyżki miodu. Raczej łagodnego, żeby swoim smakiem nie zdominował.
- 0,7l wody.
Wykonanie
Pieprz w ziarkach zalewamy spirytusem (w słoiczku lub butelce). Odstawiamy. Mięte w sosbnym naczyniu też zalewamy. Mięty używamy tyle, żeby po zalaniu była ponad poziomem spirytusu. Z czasem osiądzie, albo da się ją ubić. Obydwa maceraty odstawiamy na kilka dni (np tydzień).
Po czasie maceracji, wkładamy dwie duże łyżki miodu do małego rondelka i dolewamy 0,7 litra wody. Doprowadzamy do wrzenia rozpuszczając miód. Następnie skręcamy gaz tak żeby woda z miodem się delikatnie gotowała. Systematycznie zbieramy szumowiny. Robimy to do czasu, aż szumowiny nie będą się zbierać. Proces ten nazywa się syceniem miodu.
Wodę z miodem studzimy. Wystudzoną wlewamy do litrowej butelki. Powinniśmy mieć około 0,6 bo reszta powinna odparować w trakcie sycenia. Jeśli jest więcej to odmierzamy 0,6 litra. Spirytus z pieprzu i z mięty odcedzamy i mieszamy razem. Tak wymieszany zielony płyn, przelewamy do wody z miodem.
Po wymieszaniu odstawiamy na przynajmniej kilka godzin. Musimy się liczyć też z tym, ze mięta zrzuci nam barwnik i nie będziemy mieli tak pięknej intensywnie zielonej barwy, a w zamian będziemy mieli dużo zielonego osadu. Ja swoją pieprzówkę przecedzałem po kilka razy właśnie ze względu na ten osad.
Nie ma konieczności sycenia miodu, ale wtedy trzeba się liczyć z mniejszą klarownością. Jeśli chodzi o ilość pieprzu, możemy dać mniej lub więcej (podobnie mięty). Wszystko zależy od naszych upodobań.