Karta rowerowa – rozwiązanie problemu, czy temat zastępczy?

Wypadek rowerowyDziennik Łódzki Napisał o tym, jak to wczoraj na jednej z łódzkich ulic, samochód potrącił prawidłowo jadącego rowerzystę. przejeżdżającego przez przejazd dla rowerzystów na zielonym świetle. 

Ja wrzuciłem w innym miejscu w Internecie  odrobinę prowokacyjnie pytanie odnośnie tego, czy rozjechany przez samochód rowerzysta, mógłby uniknąć bycia przez ów samochód staranowanym jeśli by miał Kartę rowerową.
Cały dzień mnie korciło, żeby się odezwać w dyskusji, ale jakoś sie powstrzymałem i tylko obserwowałem wypowiedzi.
I to był bardzo dobry sposób, bo w sumie sami swoimi wypowiedziami ludzie udowodnili, że projekt PiS odnośnie obowiązkowej karty rowerowej jest bez sensu. Dlaczego? Bo właśnie to PiS przedstawia to jako remedium na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Jako argument podawane jest, ze rowerzyści są trzecią co do wielkości grupą uczestników ruchu powodującą wypadki. Pierwsi są kierowcy i kierowcy ciężarówek. Oczywiście to pokazuje jak pięknie można manipulować danymi. Był nawet taki dowcip kiedyś:

Sekretarz ZSSR wraz z prezydentem USA postanowili, że wezmą udział w wyścigu na 100 metrów w celu zamanifestowania dobrych, pokojowych itp. chęci (startowali tylko oni dwaj).
Wyścig odbył się zgodnie z planem, bez żadnych opóźnień. Prezydent USA przybiegł pierwszy, a sekretarz ZSSR przybiegł drugi.
Jak to przedstawiono w amerykańskiej prasie:
„Nasz prezydent przybiegł pierwszy, a sekretarz ZSSR ostatni”
Jak to przedstawiono w radzieckiej prasie:
„Nasz sekreatrz przybiegł drugi, a prezydent USA przedostatni”.

No bo kto może być w tych statystykach za rowerzystami? Operatorzy koparek? Kierowcy Melexów? Rolkarze?

Ale wracając do meritum. Według wszelkich prawdopodobieństw, większość rowerzystów jest posiadaczem Prawa Jazdy. Nieletni rowerzyści powyżej 10 roku życia mają obowiązek posiadania Karty Rowerowej. znaczna większość tych dorosłych posiada prawo jazdy. Pytanie jak małej grupy rowerzystów będzie dotyczył ten przepis? Intencją tego przepisu jest zgoła coś innego niż faktyczna chęć poprawy bezpieczeństwa.
Po pierwsze rząd PiS chce się odegrać na rowerzystach, bo przecież wiadomo, że rowerzyści, wegetarianie i jeszcze pare innych grup to lewacy i przeciwnicy PiS, więc dobierzemy się do nich pod płaszczykiem tego czy tamtego. Zobaczycie, że to nie jest pierwsza rzecz, która będzie zahaczała o rowerzystów.
Po drugie rząd piekąc drugą pieczeń na jednym ogniu będzie mógł odbębnić swoje troskliwe i aktywne działanie na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Oczywiście pozorne działanie, bo przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie sądzi że posiadanie karty rowerowej zmieni cokolwiek w kwestii bezpieczeństwa. Zresztą ludzie dokładnie o tym sami napisali:
Człowiek 1

Żadne wymuszanie uprawnień, kursy i szkolenia nie zastąpią myślenia i
wyobraźni.

Człowiek 2

Jakby miał trochę pomyślunku to by nie został potrącony, karta tu nic nie pomoże.

To są wypowiedzi wprost, jest jeszcze kilka wypowiedzi, gdzie sens jest taki sam, tylko ukryty pomiędzy wierszami.

Ja jestem w stanie zrozumieć, że można nie lubieć jakiejś grupy społeczeństwa, w tym przypadku rowerzystów. Rozumiem nawet że wielu osobom zapaliła się na wieść o planach PiS, lampka w głowie: o jak fajnie, dowalą pedalarzom. Niemniej jednak patrząc na problem obiektywnie, widać, że oprócz uderzenia w rowerzystów, cały pomysł nie ma sensu.

Posłużmy się statystykami, ale takimi realnymi.
Według Policji w zeszłym roku w Łodzi doszło do 294 zdarzeń drogowych, w których uczestniczyli rowerzyści. Według ostatniej wypowiedzi do prasy pani Marzanny Boratyńskiej, rowerzyści powodują co 3 zdarzenie jest spowodowane przez prowadzącego jednoślad. Czyli 98 zdarzeń zostało spowodowanych przez rowerzystów. Szacując bardzo ostrożnie, że 50% spośród nich posiadało uprawnienia do prowadzenia roweru, czy to była karta rowerowa w przypadku nieletnich, czy PJ w przypadku pełnoletnich, to możemy przyjąć, że 49 zdarzeń zostało spowodowanych przez uczestników ruchu, nie posiadających uprawnień.
Teraz z innej strony:
196 zdarzeń drogowych zostało spowodowane przez kierowców. Kierowców, którzy POSIADAJĄ uprawnienia. To dokładnie 4 razy tyle co zdarzenia spowodowane przez rowerzystów bez uprawnień. Moje pytanie brzmi: dlaczego zajmujemy się tak intensywnie najmniejszą grupą sprawców, a nie zajmujemy się zupełnie głównymi sprawcami zdarzeń drogowych z udziałem rowerzystów?

Inna sprawa. Ilu spośród tych 49 rowerzystów nie posiadających uprawnień, spowodowało zdarzenie drogowe z powodu nieznajomości przepisów, a ilu z tego powodu, bo jest zwykłymi debilami tak jak 196 kierowców, którzy przecież znają przepisy, a spowodowali kolizję.