Podpiwek chmielony.

Dzisiaj chciałem Wam polecić samodzielne przygotowanie sobie fajnego (nisko)alkoholowego napoju. Wiele osób kojarzy podpiwek. Ja proponuję, żeby go troszkę podkręcić chmieląc go na zimno na aromat.
Co będzie nam potrzebne?

  • Podpiwek. Ja użyłem Podpiwek Kujawski chyba najbardziej znany wszystkim podpiwek. Zużyłem 8 paczek, co pozwoliło mi na zrobienie około 16 – 17 litrów. Ale równie dobrze sprawdzą się produkty innych producentów.
  • Cukier lub glukoza – w zależności od tego jak dużo alkoholu chcemy mieć w naszym napoju. ja dałem troszkę ponad 1kg.
  • Cukier nierefermentowalny. Chodzi o to, żeby dosłodzić produkt finalny, który jest mega wytrawny. Możemy do tego użyć Ksylitolu, Erytrolu czy np Laktozy. Wszystko zgodnie z własnymi upodobaniami.
  • Chmiel aromatyczny – wybieramy zgodnie z własnymi upodobaniami.
  • Drożdże – najlepiej takie dedykowane do podpiwku.
  • Pojemnik fermentacyjny lub balon
  • woreczek do chmielenia
  • Butelki od piwa
  • Kapsle
  • Kapslownica

Podpiwek gotujemy zgodnie z instrukcją, ale w mniejszej ilości wody. Jak nadmieniłem wcześniej, to ja 8 paczek ugotowałem i uzyskałem z tego około 16 litrów produktu. Jeżeli nie macie odpowiedniej wielkości garnka, to można gotować na raty. Trzeba pamiętać, że część płynu wsiąknie w sam susz podpiwku.
Po wygotowaniu, studzimy i odcedzamy. Przelewamy do pojemnika fermentacyjnego lub balonu. Rozpuszczamy cukier, dodajemy drożdże. Wsypujemy nasz chmiel do woreczka i wrzucamy do naszego podpiwka. zamykamy wszystko z rurką fermentacyjną. Niech sobie fermentuje a potem spokojnie klaruje. Przynajmniej ze dwa – trzy tygodnie.
Po tym czasie kiedy mamy już pewność że nasz podpiwek odfermentował do końca, zlewamy go do innego pojemnika (żeby zlać znad osadu), dosładzamy do smaku naszym cukrem nierefermentowalnym, dosładzamy zwykłym cukrem lub glukozą w celu nagazowania w butelkach. Przelicznik od 3 do max 5 gram cukru na pół litra. czyli w przypadku 15 litrów mamy dodać od 90 do 150 gram cukru. Ja polecam 120, ale każdy ma inne upodobania co do nagazowania.
Rozlewamy do butelek, kapslujemy i odstawiamy na jakieś dwa tygodnie. Przynajmniej.

Praktyczna sztuczka:
Bierzemy jedną plastikową butelkę po wodzie mineralnej, nalewamy do niej do połowy podpiwku, ściskamy tak żeby wypchnąć z niej całe powietrze i zakręcamy. Kiedy butelka odzyska swój kształt i stanie się twarda, można uznać, że podpiwek jest już nagazowany.

Wino z rabarbaru.

Jest to wino realizowane tzw metodą na zimno, czyli bez gotowania rabarbaru. Na wino natchnął mnie Video Bloger Jerzy Mackiewicz. Szczerze mówiąc nawet nie sądziłem, że rabarbar nadaje się na wino, dopóki nie obejrzałem tego filmu  .

Oczywiście musiałem coś zmienić, czyli zwiększyłem ilość rabarbaru, oraz dodałem napar z czarnej herbaty zamiast tanin.

Składniki na 30 litrów.

11.06.2015
Rabarbar umyłem, odkroiłem liście i te białe części od strony korzenia. Pokroiłem w kawałki ok. 2 cm. Następnie wszystko na dwa dni wylądowało w zamrażarce.

2015-06-11 16.44.55

2015-06-11 16.45.20

2015-06-11 18.21.28

2015-06-11 18.20.57

13.06.2015
Rabarbar wyciągnąłem z zamrażarki i odmroziłem. Całość przełożyłem do butli 30l. Przygotowałem syrop cukrowy z 3 kg cukru. Łącznie z wodą użytą do rozpuszczenia cukru, dałem 18 litrów wody. (Już teraz wiem, że jest to za dużo, bo Rabarbar bardzo mocno się podniósł i przez chwilę zachodziło ryzyko, że zacznie wychodzić z balona, a w moim przypadku dokładnie z Petainera).
Wodę i syrop cukrowy wlałem do petainera. Dodałem drożdże, które nie wymagają uwadniania, ani wstępnego namnażania, w związku z tym wsypałem je bezpośrednio do nastawu. Nastaw dosyć opornie startował, zajęło mu to kilka godzin. Ale jak już wystartował, to przedmuch w rurce fermentacyjnej był niesamowity. Co prawda przez jakiś czas bałem się, że rabarbar będzie chciał wyjść z pojemnika, ale jakimś cudem postanowił zatrzymać się na poziomie jako takiego bezpieczeństwa.

2015-06-13 17.52.58

2015-06-13 17.53.06

2015-06-13 21.17.59

22.06.2015

Nadszedł czas na oddzielenie rabarbaru od wina. Najpierw większość wina spuściłem do wiadra fermentacyjnego przez pieluchę na sitku. Następnie moszcz rabarbarowy za pomoca tegoś własnie zestawu odcisnąłem. Z 10 kilo rabarbaru została kupka trocin o objętości pięcilitrowego garnka. Pektoenzymy razem z drożdżami zrobiły swoje. Przy okazji zmierzyłem też BLG, które wynosiło około -1 luub -2 stopnia. Całość dosłodziłem 3kg cukru (razem daje nam to 6kg cukru w nastawie) i uzupełniłem ok 5 litrów wody.

Wpis będzie uzupełniany na bieżąco w miarę postępów.

Wino – nowe hobby

WINOW zeszłym roku zaszczepiłem w sobie nowe hobby. Domowa produkcję wina. Troszkę było to za przyczyną Żony kolegi, prowadzącej Bloga Wypieki Beaty  , która umieściła przepis na wino truskawkowe.  Był to pewnego rodzaju impuls, który mnie pchnął w stronę domowego wina.
Generalnie rzecz biorąc nie jestem koneserem ani znawcą wina. Sam podchodzę do tematu na zasadzie zerojedynkowej: Smakuje/Niesmakuje. Wina wyprodukowane przeze mnie mi smakują, więc jest OK. Malo tego, kilku znajomych, którzy ich kosztowali wyrażało się w samych superlatywach. Nie wiem na ile to grzeczność, a na ile szczerość, ale tak czy inaczej cieszy to i mobilizuje do dalszej pracy.

Zeszły rok zakończył się wykonaniem win:

  • Ryżowego, które nie doczekalo butelkowania 🙂
  • Jabłkowego z moszczu jabłek.
  • Jabłkowo Aroniowego z soku jabłkowego i owoców aronii.
  • Z ciemnych winogron.
  • Wiśniowego

Na ten sezon plany mam ambitniejsze. W zamiarze mam nastawienie:

  • Rabarbarowego (nastawione)
  • Z kwiatów czarnego bzu (nastawione)
  • Z truskawek
  • Agrest – porzeczka.
  • Wiśniowe
  • Jabłkowe w dwóch lub trzech odmianach.
  • Aroniowe
  • Ciemne winogrona

Największym problemem jest miejsce. Niestety balony, czy też inne naczynia z fermentującym czy dojrzewającym winem zajmują sporo miejsca. Jak wiadomo nasze mieszkania nie grzeszą zbyt wielką przestronnością. Żona na m nie już zerka krzywo, ale może uda się nie doprowadzić do rozwodu 🙂
Wielką przyjemnoscią jest móc delektować się swoim wyrobem. Jeszcze większą przyjemnością jest to, jak delektują się nim inni.
Samo zrobienie wina jest umiarkowanie pracochłonne. Są wina, które robią się praktycznie same (np ryżowe), ale są takie, które wymagają całkiem sporo pracy – wszelkie owocowe, wymagające przygotowania i obróbki owoców. Ale efekty, na pewno wynagradzają nam naszą pracę.

Dodatkową inspirację czerpię z kanałów na YouTube: 

Sok z Jednorożca Winirstwo Marecki i Malinowy Nos

Sam postaram się umieścić tutaj kilka przykładów wina, które robię. Polecam zaglądać do Zakładki WINO.