Jesteśmy syfiarzami, bałaganiarzami, anarchistami, olewusami i uwielbiamy za to obarczać innych…

Wczoraj miałem wątpliwą przyjemność poruszania się po naszym mieście w zakresie szerszym niż tylko dom – fabryka. Mogłem lepiej przyjrzeć się temu co się dzieje.
Pierwsza rzecz? Zaraz obok domu. W parku obok, ktoś wyrzucił ptakom chleb. Ale, nie trochę okruszków. Zwyczajnie bochenek albo więcej. Już pomijam, że ptaki nie moga jeść chleba. Pomijam, że jest zakaz dokarmiania ptaków. Ale żeby tak potraktować chleb? Zobaczcie sami.

2020-09-29 10.50.57-1

2020-09-29 10.50.57-1

To były jedyne zdjęcia, jakie zrobiłem. Zwyczajnie stwierdziłem, że pokazywanie takiego syfu jest wręcz nieeleganckie. A fotografowanie tego do przyjemności nie należy.
Jednak postanowiłem, że przynajmniej spróbuję opisać co widziałem.

Szedłem sobie ul. Zieloną na odcinku od Gdańskiej do Kościuszki. Obowiązuje tam zakaz ruchu. Stały 3 jednostki Straży Miejskiej. Uwierzcie mi. Wszystkie trzy miały pełne ręce roboty. Kiedy pobierali dokumenty od jednego kierowcy jedną ręką, drugą ręką zatrzymywali następnego kierowcę. I żeby było jasne – zakaz ten nie pojawił się nagle. Obowiązuje z drobną przerwą od dłuższego czasu…

Ul. Piotrkowska. Mnóstwo zaparkowanych tam samochodów. Na odcinku między Zieloną a Andrzeja. Mnóstwo tez jeżdżących pojazdów.

Skrzyżowanie ulic Wólczańskiej i Andrzeja. Masakra i degrengolada jeśli chodzi o parkujące auta. Widać, że kierowcy musieli jeździć po chodniku, przejściu dla pieszych itp.
Na zdjęciu z Google Maps z 2017widać jeszcze luz.

Dzisiaj ta część skrzyżowania jest szczelnie zastawiona samochodami. Ledwo da się tamtędy przejść.

Jako Łodzianie potrafimy narzekać na władze, że nic nie robią, że jest brudno, że to czy tamto. Ale czy te przykłady, nie wskazują na nas samych jako na głównych winowajców tego, że w mieście jest taki syf?

Light Move Festival 2020 – czyli energia światła w dobie pandemii.

Coroczny łódzki festiwal światła, niestety też padł ofiarą pandemii. W tym roku został zorganizowany w bardzo mocno okrojonym kształcie. Odpowiedzialność władz Łodzi, nie pozwoliła na to, żeby na ulicach pojawiły się tłumy ludzi, w ścisku. Byłoby to zbyt duże ryzyko.
Na szczęście impreza nie została odwołana. Została zorganizowana w ograniczonym zakresie i Online.

Jak to wygląda można obejrzeć Tutaj i poniżej na filmie.

Jak widać efekt raczej nie powalał. Jeszcze gorzej było na żywo.

Wspomnieniowo zobaczmy jak to wyglądało w zeszłym roku.

Jak myślicie to dobrze że Festiwal odbył się w tak okrojonym programie? A może lepiej jakby w ogóle się nie odbył?

Łódź nie taka zła jak o niej mówią.

Herb ŁodziZobaczcie bardzo fajny film, na który trafiłem przez przypadek. Pokazuje on, że wbrew obiegowym opiniom Łódź jest pięknym miastem i może się podobać. Czasami tylko zwyczajnie niektórych rzeczy nie zauważamy. Zobaczcie sami.

Botaniczna hipokryzja na czterech kółkach.

Wczoraj razem z Żoną i Synem wybraliśmy się do Łódzkiego Ogrodu Botanicznego. Chcieliśmy obejrzeć kwitnące kobierce tulipanów i budzącą się do życia, niejednokrotnie kwitnącą przyrodę. O ile doznania w samym Ogrodzie Botanicznym możemy uznać za bardzo przyjemne, o tyle to co się działo przed nim woła o pomstę do nieba. 

Zdecydowaliśmy się na wycieczkę na rowerach. Krzyś dostał od wujka nowy rower, więc była ku temu niezła okazja. Pojechaliśmy sobie, ciesząc się z tego, ze prawie spod samego domu pod sam Ogród Botaniczny prowadzi nas droga dla rowerów (DDR). To zdecydowane ułatwienie zwłaszcza jeśli jedzie się z siedmiolatkiem. Piękna pogoda, sprawiła że droga mijała przyjemnie. Kiedy jadąc ulica Krzemieniecką minęliśmy ul. Retkińską, po obu stronach chodnika dla pieszych i drogi dla rowerów zobaczyliśmy zaparkowane na trawnikach pojedyncze samochody. Kiedy dojeżdżaliśmy do Ogrodu, samochody nie były pojedyncze. Stały już w równych rzędach jak na parkingu. Nie dość, że stały niszcząc trawniki, to jeszcze żeby tam wjechać musiały jechać po chodniku i DDR. Przy samym Ogrodzie wyglądało to tak:

Widok parkujących na trawnikach wokół Ogrodu Botanicznego samochodów .

Kiedy dojechaliśmy do samego wejścia oczom naszym ukazała się długa kolejka po bilety. Ja z Synem poszliśmy przypiąć nasze rowery do stojaka. Niestety stojak był zastawiony przez kierowcę inteligentnego inaczej. Żeby przypiąć do niego rowery musieliśmy przenosić je w powietrzu…

Inteligentny inaczej kierowca zastawiający stojaki dla rowerów.

Ja dałem radę przenieść rowery górą, ale czy każdy da radę? Inna sprawa, ze tylko dwa stojaki przy tak obleganym obiekcie to przynajmniej o jakieś pięć za mało…

Odchodziłem od stojaków, wkurzony na ogólną degrengoladę spowodowaną przez kierowców. Postanowiłem zgłosić sprawę do Straży Miejskiej. Stanąłem sobie na chodniku przyłożyłem telefon do ucha i w tym samym momencie kiedy w słuchawce odezwał się dyspozytor Straży Miejskiej, starszy pan zatrąbił na mnie, żebym mu zszedł z chodnika, bo on chce przejechać. Zagotowało się we mnie. Zgłosiłem dyspozytorowi, że pod Ogrodem Botanicznym dzieją się sceny dantejskie, że kierowcy jeżdżą po chodnikach, a w tym momencie kierowca samochodu (tu podałem nr rejestracyjny) próbuje mnie rozjechać na chodniku. Dyspozytor ze stoickim spokojem odpowiedział mi, że karanie kierowców za jazdę po chodnikach nie jest kompetencja Straży Miejskiej tylko Policji i on ode mnie nie może przyjąć takiego zgłoszenia. Łaskawie przyjął zgłoszenie odnośnie parkowania na trawnikach. Po tej sytuacji oddaliśmy się przyjemnościom obcowania z przyrodą. 

Każda przyjemność jednak kiedyś się kończy. Także i my opuściliśmy tą oazę zieleni, którą jest Ogród Botaniczny. Niestety kierowca inteligentny inaczej nadal zastawiał stojak z rowerami, w związku z czym znów trzeba było je przenosić w powietrzu, ryzykując uszkodzenie własnego roweru, innych rowerów przypiętych obok naszego jak i samochodu, który je zastawiał. Po krótkiej chwili gimnastyki ruszyliśmy do domu. Nie ujechaliśmy jednak daleko. Po ujechaniu kilkudziesięciu metrów wyjechał prosto na nas samochód. 

Samochody jeżdżące po chodnikach i drogach dla rowerów wokół Ogrodu Botanicznego w Łodzi.

Ponieważ to ja znajdowałem się tam gdzie mogłem, a nawet miałem obowiązek się znajdować, a samochód był tam gdzie nie było prawa, żeby się znalazł, nie ustąpiłem. Samochód wycofał i ustąpił nam pierwszeństwa. Znów sięgnąłem po telefon, wykręciłem numer straży miejskiej, zgłosiłem po raz kolejny auta zaparkowane na trawnikach, wiedząc, ze aut jeżdżących wśród pieszych i rowerzystów nie ma co zgłaszać. Wykonałem drugi telefon. Tym razem pod numer 112. Dyspozytorka dwa razy upewniała się, czy nie bredzę, ze samochody jeżdżą po DDR i chodniku. Przyjęto zgłoszenie. Nie udało się pokonać dalej nawet 100m, a natknęliśmy się na następny samochód. Tym razem Pani w środku postanowiła, że twardo będzie stała. 

Samochody na Drodze dla rowerów wokół Ogrodu botanicznego w Łodzi.

Samochody jeżdżące po drodze dla rowerów wokół ogrodu botanicznego w Łodzi.

Chwilę tak postaliśmy, po czym po raz kolejny sięgnąłem po telefon i po raz kolejny wykręciłem numer 112. Ta sama dyspozytorka co poprzednio wypytała mnie o wszystkie szczegóły, podałem numer rejestracyjny samochodu, okoliczności zdarzenia, oraz się przedstawiłem. Po tym zgłoszeniu stwierdziłem, ze Policja ma wszystkie dane, żeby namierzyć daną osobę, w związku z czym odjechałem, informując panią w środku, ze zawiadomiłem o wszystkim policję. Po około pół godzinie zadzwonił do mnie dyżurny z Wydziału Ruchu Drogowego, z pytaniem, czy jestem jeszcze na miejscu zdarzenia. Po krótkiej rozmowie, dowiedziałem się że w rejon został zadysponowany patrol, powiedziałem, ze w samą porę bo dzieją się tam rzeczy straszne. To co usłyszałem od policjanta sprawiło, że oniemiałem:

Ale wie pan, pewnie impreza tam jest więc…

 

Jak w ten sposób może wypowiadać się funkcjonariusz publiczny, mający stać na straży prawa i mojego bezpieczeństwa? To naprawdę nie mieści się w głowie. 

Inna rzecz, która nie mieści się w głowie, to to, że kierowcy, żeby obejrzeć troszkę zieleni muszą obok zieleń niszczyć. Niszczyć nie tylko zieleń, ale i same drogi dla pieszych i rowerów. Powodować bardzo duże zagrożenie. Chodnikiem szło bardzo dużo ludzi, całkiem sporo ludzi szło z dziećmi. Wiele osób pokazywało mi swoje poparcie. Czy naprawdę musimy z każdego kawałka zieleni robić samochodowe śmietnisko, a potem jeździć do zamkniętych enklaw, żeby cieszyć oko zielenią? Czy to nie hipokryzja?

 

Tak czy inaczej w samym ogrodzie było świetnie. Możecie się o tym przekonać TUTAJ

ZDiT odpowiada.

Spieszę, żeby nadrobić zaległości. 

Jakiś czas temu dodałem wpis o tytule: 

Jak ZDiT w Łodzi „legalizuje” dzikie parkingi.

Jednocześnie wysłałem maila do łódzkiego ZDiT. Niestety ZDiT nie raczył mi odpowiedzieć w ustawowym terminie. Dopiero po mojej interwencji raczono mi odpowiedzieć w dniu 15.02.2012. 

Ze względu na nawał zajęć, dopiero teraz mogę to upublicznić. 

odpowedź ZDiT

A oto jego dokładna treść: 

 

Łódź dnia 14 lutego 2012 r.

ZDiT-UR 40120.77.2012

 

 

 Pan

Artur Nowacki                                              

 

            Nawiązując do treści kolejnego  listu z dnia  10 lutego br w sprawie  parkowania pojazdów na  ul. Obywatelskiej na odcinku od ul. Cieszkowskiego do ul. Rejtana , Zarząd Dróg i Transportu  informuje , ze  treść naszej odpowiedzi z dnia  2 grudnia 2011 r pozostaje w mocy.

Wyjaśniamy ponadto:

  1. Pojęcie zatoki postojowej usytuowanej przy jezdni określają przepisy § 118 Rozpo-
    rządzenia Ministra Transportu  i Gospodarki Morskiej z dnia 2.03.1999 r w sprawie warunków technicznych jakim powinny  drogi publiczne i ich usytuowanie (Dz.U z dnia  14.05.1999r Nr. 43 poz. 430). Tak więc opieranie się na złudzeniach w tym przypadku nie może mieć miejsca.
  2. Różnicę pomiędzy wykonaną przy budowie drogi zatoką  postojową i wypłytowaniem trawnika widać na załączonych zdjęciach. Niemniej w  miarę posiadanych środków  finansowych  będziemy starali się płyty chodnikowe usunąć.
  3. Dla podtrzymania naszego punktu widzenia w którym wyrażamy pogląd, że tylko stała egzekucja poszanowania obowiązujących przepisów (w tym przypadku zakazu zatrzymywania pojazdów) załączamy zdjęcia parkujących na trawniku pojazdów mimo, że odcinek ten nie jest wypłytowany. Należy więc domniemywać, że usunięcie płyt niewiele zmieni.
  4. Wszelkie uwagi w zakresie łamania przepisów Ustawy prawo o ruchu drogowym należy zgłaszać miejskim służbom porządkowym. Zarząd Dróg i Transportu nie posiada uprawnień do egzekucji poszanowania obowiązujących w tym względzie przepisów.

Z-ca Dyrektora ds. Utrzymania Dróg

Zarządu Dróg i Transportu

Grzegorz Sójka

Do wiadomości:

Straż Miejska w Łodzi

 

Oddział Polesie

 

Łódź ul. Krzemieniecka 2B

(z prośba o zainteresowanie się problemem)

 

 


 

Zdjęcia, które otrzymałem próbują udowodnić, że na wcześniejszym odcinku gdzie nie ma wypłytowania, auta i tak się zatrzymują i parkują. 

Chociaż idealnie widać na tych zdjęciach, że na odcinku gdzie są separatory w postaci niskich słupków połączonych łańcuchem, auta nie parkują, a parkują tylko tam, gdzie ktoś usunął na własną rękę separatory.

Zastanawiam się nad tym czy odpowiadać, a jeśli tak to co napisać. Nie wiem czy jest sens. Mam wrażenie, że argumenty, które w moim mniemaniu są rzeczowe, odbijają się od ściany ZDiT jak piłeczka pingpongowa od stołu. 

Może ktoś mi coś podpowie? 

A może by tak zorganizować jakąś akcję społeczną i społecznie usunąć płyty, oczywiście za zgodą i porozumieniem ze ZDiT? Skoro nie mają na to kasy, bo muszą ja wydawać na likwidację separatorów.

 

 

 

Święte krowy.

W nawiązaniu do poprzedniego mojego wpisu dotyczącego tego samego miejsca…

Wczoraj to co zobaczyłem, przeszło najśmielsze oczekiwania…

 

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

 Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Jak ZDiT w Łodzi "legalizuje" dzikie parkingi.

Na przełomie października i listopada zeszłego roku, dokonałem za pośrednictwem strony WWW, zgłoszenia do Straży Miejskiej.

Niestety nigdzie owego zgłoszenia nie zarchwizowałem.

Zgłoszenie odnosiło się tego, że na ul. Obywatelskiej na wysokości numeru 67, tuż przed przejściem dla pieszych po stronie północnej ul. Obywatelskiej, nieprawidłowo parkują samochody.

Genezą takiego stanu rzeczy jest to, że kiedyś (kilka lat temu) przeniesiono tam tymczasowo przystanek autobusowy, mieszczący się tuż przed Al. Jana Pawła II (Wtedy Al. Włókniarzy). Żeby ułatwić pasażerom dostęp do autobusów i umożliwoć im oczekiwanie na autobusy, teren ten został uzbrojony w chodnich. Niestety przystanek wrócił na swoje miejsce, a chodnika nie zdjęto i nie zrekultywowano tamtego trawnika. Po jakimś czasie chodnik ten zaczął być uważany przez kierowców za idealne miejsce do parkowania. Mimo iż wcześniej na ul Obywatelskiej tuż za ul. Cieszkowskiego znajduje się znak B-36 (zakaz zatrzymywania) z tabliczką „Nie dotyczy zatoki”. Zatoka owa znajduje się tuż za XX Liceum Ogólnokształcącym.Sytuacja taka jest ze wszechmiar nieprawidłowa i niebezpieczna. Parkują tam niejednokrotnie duże auta typu VAN lub SUV, które skutecznie zasłaniają widoczność przechodzącym przez przejście pieszym. Nawet małe auta osobowe stanowią ogromne zagrożenie, gdyż przez to przejście przechodzą bardzo często dzieci, którym „osobówka” zdecydowanie przesłania widoczność. Jednocześnie nadjeżdżające samochody też mogą mieć problem z zauważeniem zbliżającego się do przejścia przechodnia.

W odpowiedzi na takie zgłoszenie otrzymałem od Straży Miejskiej taką oto odpowiedź (mailem):

Szanowny Panie!
W odpowiedzi na Pana zgłoszenie dotyczące tymczasowego przystanku w rejonie skrzyżowania Obywatelska/Rejtana pragnę poinformować, ze nasza kontrola w tym rejonie potwierdziła opisany przez Pana stan. W związku z powyższym sprawa została przekazana do ZDiT w Łodzi, który jest zarządcą drogi, z poleceniem jej rozwiązania. Sprawę prowadzi p. Kamil Błażałek  z Wydziału Utrzymania Dróg ZDiT.
 
Z poważaniem
Mirosław Chatys
Z-ca Naczelnika OG

Było to 9 listopada ubiegłego roku.

Już 2 grudnia przyszedł do mnie mail od pana Zdzisława Sowińskiego, pracownika ZDiT. Można w nim przeczytać: 

Pan Artur Nowacki

Nawiązując do treści  listu  przekazanego przez Straż Miejską  dotyczącego nieprawidłowego parkowania pojazdów w rejonie przejscia dla pieszych przez ul. Obywatelska  przy skrzyzowaniu z ul. Rejtana, uprzejmie wyjaśniam:

1. Podzielam Pana pogląd o występującym zagrożeniu.

2. Wypłytowanie fragmentu chodnika przed przejściem nie jest zatoką postojową.

3. Umieszczony na ul. Obywatelskiej znak B-36 (zakaz zatrzymywania) z tabliczką „Nie dotyczy zatoki” odnosi się do zatoki w rejonie istniejącej szkoły.

4. Stosownie do obowiązujących zasad, znak zakazu zatrzymywania, dotyczy tej strony drogi po której jest ustawiony, a więc wszystkich jej elementów składowych (jezdni , chodnika , trawnika, pobocza itp).  Dodatkowa informacja umieszczona pod znakiem pozwala na parkowanie  w istniejącej zatoce a więc wykonanym poszerzeniu jezdni, które łatwo zauważyć.Istniejące wypłytowanie o którym mowa nie jest zatoką i informacja uzupełniająca pod znakiem B-36 nie odnosi się do wypłytowanego trawnika.

5.Obowiązujące uwarunkowania prawne wynikające z Ustawy Prawo o ruchu drogowym dają miejskim służbom porządkowym (Policji i Straży Miejskiej) możliwość  egzekwowania obowiązujących w tym względzie przepisów , a więc eliminacji parkowania w miejscu o którym mowa.Wyrażamy także pogląd, że  demontaż płyt z istniejącego trawnika nie zmieni sytuacji. Powodem tego jest kumulacja w tym rejonie placówek handlowych przyciągająca, klientów , zaopatrzeniowców. itp.

6. Jedyną możliwością eliminacji parkowania w tym miejscu   jest tylko skuteczne i ciągłe egzekwowanie obowiązujących przepisów przez  służby porządkowe.  

Z poważaniem

St. insp.Zdzisław Sowinski

 

W dniu dzisiejszym postanowiłem przesłać panu Sowińskiemu, taką oto odpowiedź:

Szanowny Panie, ,
Cieszę się, ze chociaż w kwestii stworzonego zagrożenia, podziela pan moje poglądy. Niemniej jednak ja pozwolę sobie na niezgodzenie się z napisanymi przez Pana tezami: 

2. Wypłytowanie fragmentu chodnika przed przejściem nie jest zatoką postojową.


Po pierwsze jest to wypłutowanie trawnika płytami chodnikowymi. Po drugie może nie jest zatoką postojową w sensie administracyjno prawnym, jednak do słudzenia przypomina taka zatokę.


4. Stosownie do obowiązujących zasad, znak zakazu zatrzymywania, dotyczy tej strony drogi po której jest ustawiony, a więc wszystkich jej elementów składowych (jezdni , chodnika , trawnika, pobocza itp).  Dodatkowa informacja umieszczona pod znakiem pozwala na parkowanie  w istniejącej zatoce a więc wykonanym poszerzeniu jezdni, które łatwo zauważyć.Istniejące wypłytowanie o którym mowa nie jest zatoką i informacja uzupełniająca pod znakiem B-36 nie odnosi się do wypłytowanego trawnika.

Proszę mi tylko wytłumaczyć, czym wcześniejsze poszerzenie drogi różni się od wypłytowanego trawnika, oprócz tego, ze wypłytowany trawnik ma wyższy krawężnik. 


5.Obowiązujące uwarunkowania prawne wynikające z Ustawy Prawo o ruchu drogowym dają miejskim służbom porządkowym (Policji i Straży Miejskiej) możliwość  egzekwowania obowiązujących w tym względzie przepisów , a więc eliminacji parkowania w miejscu o którym mowa.Wyrażamy także pogląd, że  demontaż płyt z istniejącego trawnika nie zmieni sytuacji. Powodem tego jest kumulacja w tym rejonie placówek handlowych przyciągająca, klientów , zaopatrzeniowców. itp.

A czy przede wszystkim organ, który utworzył tymczasowy przystanek autobusowy, nie powinien po wszystkim doprowadzić terenu do stanu pierwotnego? Zgodzę się, ze sam demontaż płyt może nie wpynąć na parkowanie, jednak demontaż płyt w połączeniu z rekultywacją trawnika i z przywróceniem palikowania, lub umieszczeniem separatorów, ma duże szanse na powodzenie. Kumulacja placówek hadnlowych nie ma tu nic do rzeczy. W czasie kiedy nie było płyt, a był trawnik wraz z metalowymi palikami, placówek handlowych było tyle samo, a jednak kierowcy nie parkowali w tym miejscu. Dopiero wyłożenie terenu płytami chodnikowymi stanowi dla nich niejako zachętę i zaproszenie. I jeszcze jedno – co jest ważniejsze: wygoda klientów punktów handlowych czy bezpieczeństwo pieszych w tym dzieci, poruszających się po tym przejściu dla pieszych.


6. Jedyną możliwością eliminacji parkowania w tym miejscu   jest tylko skuteczne i ciągłe egzekwowanie obowiązujących przepisów przez  służby porządkowe. 


To nie jest jedyna możliwość. To może yc narzędzie, ale na pewno będzie zdecydowanie skuteczniejszy w przypadku, kiedy teren będzie zrekultywowany, a kierowcy będą mieli utrudnione parkowanie w tym miejscu (palikowanie, które było stosowane przed przerobieniem terenu na tymczasowy przystanek MPK, a które występuje wcześniej na tym trawniku). 


Jednocześnie z przykrością muszę poinformować, że od czasu, kiedy ptrzymałem Pana odpowiedź w tej sprawie, nie widziałem żeby którykolwiek z parkujacych tam samochodów miał kiedykolwiek założoną blokadę, lub żeby odpowiednie służby wypisywały komukolwiek tam parkującemu mandat. Jeśli jestem w błędzie to proszę mnie z niego wyprowadzić. Chciałbym się mylić. 


Na zakończenie chciałbym powiedzieć, ze podtrzymuję swój wniosek o zrekultywowanie terentu do stanu pierwotnego, co zdecydowanie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w tym rejonie.


Z poważaniem 
Artur Nowacki

Oczywiście o dalszym przebiegu spraw będę informował już teraz na bieżąco.

 

 

[EDIT]

A tak nasz “Parking” wyglądał dzisiaj:

20120109176

 

Jak widać auto skutecznie zasłania widoczność pieszym:

20120109177