Mamy rekord za rekordem, a rząd udaje że wszystko jest OK, tylko im chyba nogi coraz bardziej miękną…

W zeszłym tygodniu padły nowe rekordy.

  • 9622 osoby zakażone jednego dnia.
  • 135 osób zmarło w ciągu doby bezpośrednio lub pośrednio z powodu Covid-19
  • ponad 46 tys w ciągu doby zostało skierowane na kwarantannę.

Nie sa to dane optymistyczne. Dzisiaj pewnie będzie małe wypłaszczenie tych wyników, ale to tylko zafałszowana wizja, bo w niedzielę zawsze jest mniej badań. Władza chyba się przeraziła tymi wszystkimi wynikami. Zaczęła panikować i podejmować decyzję od sasa do lasa. Brakowało tylko żeby wprowadzili zakaz wstępu do lasu.
W strefach czerwonych wprowadzono nauczanie zdalne dla szkół ponadpodstawowych i wyższych, czyli dla tych ludzi, którzy bez problemu mogą zastosować dystans społeczny. Za to dzieciaki w podstawówkach które w znacznie mniejszym stopniu potrafią się dystansować, mają nadal chodzić do szkoły.

Generalnie okazało się, że jest tak źle, że trzeba to wszystko przykryć jakąś sensacją. Więc PiS postanowił zagrać starymi sprawdzonymi metodami. Użyto służb (w tym przypadku CBA) i aresztowali mecenasa Romana Giertycha i Ryszarda Krauze, oraz 10 innych osób, pod zarzutami, które były tak cienkie, że sąd w Sobotę odrzucił wnioski prokuratury o zabezpieczenie zatrzymanych, popierając to tym, że prokuratura nie uprawdopodobniła popełnienia przestępstwa. Blamaż na całej linii. Amatorszczyzna. Sprawa badana przez kilka lat…

Tymczasem chorych przybywa. Chory w szpitalu leży minister Polaczek, zmarł senator Kogut. Tak po ludzku bardzo ich żal.

Władza powoli się budzi, zmarnowali tyle miesięcy na robieniu nic lub kłóceniu się o stołki. Dopiero teraz zaczęli myśleć o tym, żeby zacząć budować szpital polowy. Tym razem na stadionie narodowym. Jak na mój gust to bardziej pokazówka niż dobre działanie.

Co na dzisiaj można by było zrobić?

  • Zamknąć szkoły. Przynajmniej klasy 4-8.
  • Zasilić Sanepid. Dać pieniądze, niech zatrudnią choćby studentów na umowę zlecenie, którzy by mogli zająć się tylko obdzwanianiem osób na kwarantannie. To pewnie by niesamowicie odciążyło podstawową działalność Sanepidu.
  • zacząć robić więcej testów. Wziąć przykład ze Słowacji, która chce przebadać wszystkich swoich obywateli.
  • Zalecić pracodawcom, niech tam gdzie mogą wprowadzają pracę zdalną.
  • Zamknąć cmentarze na 1 listopada.

Co my możemy zrobić dla powstrzymania takiego wzrostu pandemii? Zdecydowanie słuchać się nakazów.

  • Nosić maseczki
  • Zachowywać dystans
  • Dezynfekować ręce.

Dbajcie o siebie…
Możecie też się wzmacniać. Polecam ten specyfik.

Zamknijmy szkoły! Jak najszybciej! Na miesiąc lub dwa.

Czwartek, 1 października

Piątek, 2 października

Sobota, 3 października

Niedziela, 4 października.

I właśnie w niedzielę, dostaję SMS od wychowawczyni syna. Od jutra do 9 października, dzieciaki maja zdalne nauczanie. Wszystkie klasy 4-8. Na szczęście dzięki temu, że dzieci na przerwach pozostają w klasach, wystarczy na kwarantannę wysłać tylko dzieci i ich rodziny z klasy której to dotyczy. Czyli w której jest zakażone dziecko.

Tym razem nam się udało. Tylko nauczanie zdalne. Ale ile czasu można żyć jak na bombie, kiedy to odbierzemy w niedzielę czy w inny dzień tygodnia telefon i będziemy zmuszeni do kwarantanny i powtórki z rozrywki? Ile razy można to powtarzać? Ilu pracodawców (zwłaszcza tzw prywaciarzy) będzie na to patrzyło dobrym okiem?

Z drugiej strony z dużą dozą prawdopodobieństwa to właśnie szkoły są przyczynkiem do tego, że ilość zakażeń tak wzrasta. Dzieciaki idą do szkoły, wzajemnie się zakażają. W większości nie mają żadnych objawów. wracają do domów, do swojego środowiska i przekazują wirusa dalej. A dalej już jest różnie. Bo dalej są dziadkowie, wujkowie, ciocie, sąsiadki itp.

Tylko w piątek 2 października, na kwarantannie wylądowało ponad 18 tys. ludzi w Polsce. To takie małe miasto…

Dlatego uważam, że na tym etapie powinno się zamknąć szkoły jako główne punkty redystrybucji wirusa.

Takie jest moje zdanie. Macie inne? To piszcie w komentarzach.