Z kwarantanny pozostała już tylko jej parodia.

Czy wiedzieliście o tym, że wraz z wprowadzeniem ostatnich przepisów odnośnie przeciwdziałania Pandemii, z rozporządzenia zniknął przepis § 5, który brzmiał:

§ 5. 1. Osoba poddana obowiązkowej kwarantannie na podstawie art. 34 ust. 2 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r.
o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi odbywa ją razem z osobami wspólnie zamieszkującymi
lub gospodarującymi. Informuje ona Policję albo organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej o imieniu i nazwisku oraz
numerze PESEL i numerze telefonu tych osób, jeżeli go posiadają. Informację tę przekazuje się za pośrednictwem systemów
teleinformatycznych lub systemów łączności, w tym przez telefon.

  1. Do osób wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących, o których mowa w ust. 1 oraz § 2 ust. 2 pkt 2, stosuje się
    przepisy § 4.

Zniknął za pomocą tego rozporządzenia

Czyli teraz na kwarantannę idzie tylko osoba skierowana na kwarantannę, a nie jej współdomownicy.

Jak to się ma do praktyki?

Wasze dziecko przychodzi ze szkoły/przedszkola. Dostajecie informację, że dziecko jest skierowane na kwarantannę, bo miało kontakt ze swoim chorym nauczycielem, bądź kolegą. Ale na kwarantannę skierowane jest tylko Wasze dziecko. Nieważne, że mogło Wam przekazać zakażenie. Na kwarantannie przybywa tylko ono. Wy potencjalnie zakażeni możecie chodzić do pracy, na zakupy, odwiedzać rodziców. Przecież to ma się nijak do prawdziwej kwarantanny. Bo potencjalnie wszędzie rozsiewamy wirusa.

Wprowadzone zostało cichcem, bokiem. Prawdopodobną przyczyną są dwie rzeczy.
Po pierwsze brak kasy na wypłacanie za czas kwarantanny świadczenia w wysokości 80% zarobków, brak możliwości utrzymania w domach coraz to większej ilości osób. W ostatnim czasie ilość osób na kwarantannie szubko zbliżała się do pół miliona.

Przekażcie dalej proszę to info. W ten sposób to my pandemii raczej szybko nie powtrzymamy…

Poziom hipokryzji w PiS oraz jego przyległościach z TVP na czele, wystrzelił dzisiaj poza jakąkolwiek skalę. Lenie i obiboki obudzili się z ręką w nocniku i obwiniają za to wszystkich wokół.

Mamy Lipiec. Czy się zajmuje partia rządząca? Walką z Rafałem Trzaskowskim.

Mamy Sierpień. PiS zajmuje się walką z LGBT.

Mam Wrzesień. Władza walczy sama ze sobą o stołki.

Mamy Październik. Władza nie przygotowała się do walki o ludzkie życie. A teraz mamy Pożar. Stodoła płonie, to w tej chwili kopią studnię.

A tak szerzej.

Banda nieudaczników, czego się nie złapią, to spieprzą. Nie potrafili nawet mając większość, dzisiaj w sejmie przegłosować odrzucenia wniosku opozycji o przerwę w procedowaniu ustawy do jutra. Część posłów PiS zwyczajnie zaspała albo nie przyszła. Zwyczajnie olali temat. Z Prezesem Polski na czele. Z Mateuszkiem Kłamczuszkiem i kilkoma czołowymi postaciami. I zaczęła się jazda. Nagle się okazało że liczy się każda minuta. Nieważne, że kilka ostatnich miesięcy zostało zmarnowane. Nie zrobiono nic. Nagle to przez te kilka godzin na czytanie ustawy opozycja jest oskarżana o działanie na szkodę Polaków.

Ja się pytam:

  • Gdzie byliście w czerwcu
  • Gdzie byliście w lipcu
  • Gdzie byliście w sierpniu
  • Gdzie byliście we wrześniu

Nie zrobiliście absolutnie nic żeby nas przygotować na jesienną walkę z Covid-19. Nie zrobiliście nawet nic w kierunku tego, żeby zapewnić dobrą koordynację jeśli chodzi o wolne łóżka szpitalne. Przez Was ludzie umierają w karetkach. Dzisiaj śmiecie mieć do kogokolwiek pretensje?

Wasza hipokryzja jest ponad wszelką skalą…

Lek na przeziębienie

Prezes Polski na autokwarantannie, nowy minister edukacji i szpital na Stadionie Narodowym.

Wczorajszy dzień przyniósł wiele wydarzeń. Jak w kalejdoskopie z minuty na minutę.

Od samego poranka licząc:

Prezydent zaprzysiągł nowego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Dla Polskiej edukacji i nauki nastały mroczne czasy. Oczywiście w swoich słowach prezydent, nie napomknął o ważnych zadaniach przygotowania polskiej edukacji na funkcjonowanie w czasach pandemii. Za to najważniejszym zadaniem jakie nakreślił przed ministrem, to było oczyszczenie edukacji i nauki z poglądów lewicowo – liberalnych. Tak wygląda hierarchia ważności problemów wg naszego prezydenta.

Prezes Polski, wicepremier trzęsący premierem, pani władca, słońce narodu, udał się na auto kwarantannę. I tutaj jedna moja uwaga. Niezależnie jak bardzo źle oceniam Kaczyńskiego, niezależnie od tego jakim złym jest człowiekiem. Niezależnie od tego, jak wiele złego zrobił. Niezależnie od tego ile zła wyrządził Polsce i jej obywatelom. Uważam, że życzenie mu śmierci czy nawet samego zachorowania jest mocno nie na miejscu. Chociażby dlatego, żeby przeżył, i mógł boleśnie na własnej skórze odczuć swój upadek, który prędzej czy później nastąpi.

Na Stadionie Narodowym otwierają szpital polowy. O ile samo otwarcie szpitala polowego uważam za słuszną koncepcję, o tyle nie jestem do końca przekonany, czy powinno się to robić na taką skalę w takim molochu, czy nie powinno być kilku ale mniejszych. Obawiam się, że odzywa się tu znowu gigantomania PiSu.


Kurujcie się. Dobra mikstura na wzmocnienie i walkę z przeziębieniem.

Lek na przeziębienie

Mamy rekord za rekordem, a rząd udaje że wszystko jest OK, tylko im chyba nogi coraz bardziej miękną…

W zeszłym tygodniu padły nowe rekordy.

  • 9622 osoby zakażone jednego dnia.
  • 135 osób zmarło w ciągu doby bezpośrednio lub pośrednio z powodu Covid-19
  • ponad 46 tys w ciągu doby zostało skierowane na kwarantannę.

Nie sa to dane optymistyczne. Dzisiaj pewnie będzie małe wypłaszczenie tych wyników, ale to tylko zafałszowana wizja, bo w niedzielę zawsze jest mniej badań. Władza chyba się przeraziła tymi wszystkimi wynikami. Zaczęła panikować i podejmować decyzję od sasa do lasa. Brakowało tylko żeby wprowadzili zakaz wstępu do lasu.
W strefach czerwonych wprowadzono nauczanie zdalne dla szkół ponadpodstawowych i wyższych, czyli dla tych ludzi, którzy bez problemu mogą zastosować dystans społeczny. Za to dzieciaki w podstawówkach które w znacznie mniejszym stopniu potrafią się dystansować, mają nadal chodzić do szkoły.

Generalnie okazało się, że jest tak źle, że trzeba to wszystko przykryć jakąś sensacją. Więc PiS postanowił zagrać starymi sprawdzonymi metodami. Użyto służb (w tym przypadku CBA) i aresztowali mecenasa Romana Giertycha i Ryszarda Krauze, oraz 10 innych osób, pod zarzutami, które były tak cienkie, że sąd w Sobotę odrzucił wnioski prokuratury o zabezpieczenie zatrzymanych, popierając to tym, że prokuratura nie uprawdopodobniła popełnienia przestępstwa. Blamaż na całej linii. Amatorszczyzna. Sprawa badana przez kilka lat…

Tymczasem chorych przybywa. Chory w szpitalu leży minister Polaczek, zmarł senator Kogut. Tak po ludzku bardzo ich żal.

Władza powoli się budzi, zmarnowali tyle miesięcy na robieniu nic lub kłóceniu się o stołki. Dopiero teraz zaczęli myśleć o tym, żeby zacząć budować szpital polowy. Tym razem na stadionie narodowym. Jak na mój gust to bardziej pokazówka niż dobre działanie.

Co na dzisiaj można by było zrobić?

  • Zamknąć szkoły. Przynajmniej klasy 4-8.
  • Zasilić Sanepid. Dać pieniądze, niech zatrudnią choćby studentów na umowę zlecenie, którzy by mogli zająć się tylko obdzwanianiem osób na kwarantannie. To pewnie by niesamowicie odciążyło podstawową działalność Sanepidu.
  • zacząć robić więcej testów. Wziąć przykład ze Słowacji, która chce przebadać wszystkich swoich obywateli.
  • Zalecić pracodawcom, niech tam gdzie mogą wprowadzają pracę zdalną.
  • Zamknąć cmentarze na 1 listopada.

Co my możemy zrobić dla powstrzymania takiego wzrostu pandemii? Zdecydowanie słuchać się nakazów.

  • Nosić maseczki
  • Zachowywać dystans
  • Dezynfekować ręce.

Dbajcie o siebie…
Możecie też się wzmacniać. Polecam ten specyfik.

Rząd delikatnie rzecz biorąc, mija się z prawdą mówiąc o dwóch procentach szkół z zakażeniami Covid-19.

Rząd nasz stoi na stanowisku, że nie należy czynić żadnych ruchów odnośnie szkół, ponieważ, jak przedstawiają sami rządzący, zakażenia dotyczą tylko 2% ogółu szkół.

Wczoraj zajrzałem na stronę łódzkiego urzędu miasta, gdzie są publikowane dane dotyczące zakażeń w oświacie. Rozwinąłem dane za wczoraj, rozwinąłem dane za poniedziałek. Wydawało mi się, że jest tego jakoś tak dużo. Postanowiłem więc bliżej przyjrzeć się tym danym. Po wzięciu pod uwagę tylko tych dwóch dni, odrzuceniu powtarzających się szkół i przedszkoli, wyszły takie liczby:

Procent przedszkoli łódzkich z ujawnionym zakażeniem: 19%
Procent szkół podstawowych łódzkich z ujawnionym zakażeniem: 27%

Aktualizacja wg komunikatu z 14.10:
Procent szkół podstawowych łódzkich z ujawnionym zakażeniem: 38%

Czyli w takim procencie placówek oświatowych mamy do czynienia z kwarantannami, nauczaniem zdalnym lub hybrydowym.

Dodatkowo musimy pamiętać o tym, że szkoły są idealnym propagatorem wirusa. Przychodzi sobie klasa – 20 dzieci. W tym jedno dziecko zakażone bez objawów. W ciągu kilku godzin, dziecko z wirusem zakaża około 5 do 10 innych dzieci. Które w większości również nie mają objawów. Te dzieci idą do domów, zakażają swoich rodziców, dziadków, rodzeństwo.
Z rodzicami jest różnie, ale prawdopodobnie przynajmniej połowa z nich nie będzie miała objawów. Pójdą do pracy, gdzie będą dalej zarażali.
A co z dziadkami?
A co z rodzeństwem które następnie pójdzie do przedszkola/szkoły i tam dalej będzie zakażało?

Idealnym na to przykładem jest były minister zdrowia Łukasz Szumowski, który wylądował w szpitalu, a jak się okazuje, źródłem zakażenia miała być córka, która wirusa przyniosła właśnie ze szkoły.

Dlatego też uważam, że należałoby w szkołach wprowadzić nauczanie zdalne. Na miesiąc – dwa i obserwować rozwijanie się sytuacji. Dodatkowo (niestety) zamknąć cmentarze w okolicach 1 Listopada. Uważam, że to może być powód do kolejnego ogromnego skoku ilości ludzi zakażonych. Badać więcej ludzi i izolować. Nie tylko zakażonych z objawami. Nie czekać na wystąpienie wszystkich objawów.

Zgadzasz się ze mną? To napisz to poniżej.
Nie zgadzasz się? Też napisz.
Masz inny pomysł? Tym bardziej napisz.

Jak przetrwaliśmy kwarantannę.

W chwili kiedy to piszę, kwarantanna jest już prawie poza nami. Jeszcze tylko kilka godzin dzieli nas do godziny „0”, kiedy to staniemy się wolnymi ludźmi (chociaż formalnie nigdy nie byliśmy ograniczeni).
Wydawałoby się, że kwarantanna fajna sprawa, można odpocząć, można nadrobić różne inne zaległe sprawy.
Niestety nie jest tak do końca.

Co było najgorsze? Wydaje się, że najgorszą sprawą jest świadomość bycia zamkniętym. Zakazu opuszczenia swojego mieszkania. To chyba najbardziej odcisnęło piętno na mojej psychice.
Braki w zaopatrzeniu, świadomość, że skończą się cytryny, cukier, mleko czy piwo i nie możesz po prostu wyjść z domu i uzupełnić zapasów, czy zwyczajnie pójść do sąsiadki i pożyczyć szklankę cukru. We wszystkim jesteśmy zależni od kogoś i to też w ograniczonym zakresie.

Fajnie można nadrobić jakieś zaległości domowe. Np powiesić półkę. Ale zaraz, brakuje kołka. Niestety Nie można po niego skoczyć do sklepu czy marketu budowlanego.
Upiekłbym ciasto ze śliwkami… Ale nie mam śliwek. Wsadziłbym pomidory do słoików. Ale mam mało pomidorów i wolałbym je spożyć do śniadania… Zróbmy sobie pastę jajeczną. OK, ale jak zrobimy to jajek zabraknie na sobotę na jajecznicę. Usiądziemy sobie i obejrzymy Derby Łodzi. Co prawda nie jestem kibicem piłkarskim, ale taaaaki mecz. Kurcze, ani piwa, ani chipsów… Nawet głupich paluszków brak.
Zewsząd ograniczenia.

Wspaniałą za to rzeczą było to, że okazało się, ze wokół nas jest sporo dobrych ludzi. I tych bliżej i tych dalej. Dzięki nich nie zmarliśmy z głodu. Dzięki nim wiedzieliśmy, że są ludzie, których możemy o coś poprosić. Dzięki mieliśmy wsparcie psychiczne.

DZIĘUJEMY

Na koniec powiem jedno. Mam nadzieję, że następnej kwarantanny nie będzie.

Kwarantanna story.

Niedziela, 13 września. Zasiadamy do obiadu. w trakcie obiadu odzywa się mój telefon. Dzwoni wychowawczyni naszego syna. Nauczycielka informuje mnie, że od poniedziałku przechodzimy na nauczanie zdalne, dodatkowo piętro na którym syn ma klasę, jest objęte kwarantanną do 20 września. Mamy czekać na telefon z Sanepidu, który nas o tym oficjalnie poinformuje. Uczniowie, nauczyciele i ich domownicy. Lekko (jak na szybko policzyłem) jakieś 400 osób na kwarantannie. Odechciało nam się jeść.
Później się okazało, że na zdalne nauczanie przechodzą tylko klasy 4-8, klasy 1-3 nadal uczą się stacjonarnie. Powodem całej tej akcji jest pozytywny wynik badania u jednego z uczniów.
Szybka analiza. Ja bez problemu bo i tak pracuję zdalnie. Żona? Tu trochę gorzej bo pracuje stacjonarnie. Na szczęście udało jej się zorganizować pracę zdalnie.

Poniedziałek, 14 września. Od rana pracujemy i uczymy się zdalnie. Całe szczęście że każdy może w osobnym pokoju. Plus jest taki, że mamy wspólną przerwę śniadaniową. Czekamy na telefon z Sanepidu. Czekamy… Warto by było coś przedstawić pracodawcy, a nie opierać się tylko na telefonie ze szkoły. Wieczorem zakładamy grupę na Messengerze, dla rodziców, żeby móc się kontaktować. Okazuje się, że niektórzy rodzice nie wytrzymali czekania i sami zadzwonili do Sanepidu. Tam się dowiedzieli, że mają… czekać. Generalnie wspólnie stwierdzamy, że mamy do czynienia z niezłym bałaganem.

Wtorek, 15 września. Od rana znowu praca. Coraz lepiej jesteśmy do tego przygotowani. Nadal oczekiwanie na telefon. Na naszej klasowej grupie, jedna z mam pisze, że zadzwoniła do sanepidu, sprawdzili, potwierdzili jej kwarantannę. Na życzenie wysłali na maila decyzję o kwarantannie. Powiedzieli, że maja tyle tego, że nie da rady żeby szybko się obrobili.
Dzwonię i ja. Niestety nie mam tyle szczęścia. Miła pani każe mi cierpliwie czekać na telefon.
Mija kilka chwil. Dzwonią do Żony. Przekazują jej informację, że ostaliśmy objęci kwarantanną. Żona pyta o jakąś decyzję. Okazuje się, że w sprawie decyzji będzie odrębny telefon. Pani dzwoni tylko informacyjnie. Dodatkowo okazuje się, że kwarantanną jesteśmy objęci od 14 do 20 września. Taka 6 dniowa kwarantanna…
Kilkoro rodziców dostało SMSem ponaglenie o zameldowaniu się w aplikacji kwarantanna. Najciekawsze jest to, że nikt nikomu nie kazał ani nawet nie zalecał zainstalowania takiej aplikacji.

Środa, 16 września. Mamy godzinę 13. Nadal nie skontaktował się z nami nikt sanepidu, celem wydania decyzji o kwarantannie.
Godzina prawie 18. Żadnego telefonu.
Tak naprawdę to spokojnie moglibyśmy sobie pójść na przykład na zakupy. Nikt nas nie kontroluje, czy przebywamy na kwarantannie i czy się stosujemy do jej warunków. A dlaczego? Dlatego, że nie figurujemy na liście kwarantannowej. Nikt do nas jeszcze nie zadzwonił, nie zebrał chociażby naszych peseli, żeby móc nam wystawić decyzję o kwarantannie. Tylko i wyłącznie naszą dobrą wolą, wynikającą z odpowiedzialności jest to, że siedzimy w zamknięciu. Bez formalnych podstaw…

Czwartek, 17 września. Godzina 12:30.Telefon z Sanepidu. Ufff. w końcu zainteresowali się wystawieniem decyzji o kwarantannie. Pani w słuchawce przedstawia się i mówi, że dzwoni w celu zebrania wywiadu epidemicznego. Żona się pyta, co z decyzją. Pani w słuchawce zdziwiona, że jeszcze nikt w tej sprawie nie dzwonił. Zebrała od nas dane potrzebne do wystawienia decyzji, powiedziała, że może do jutra uda się ją wystawić.
Dodatkowo jedna z mam powiedziała, że po jej telefonie dzisiaj do Sanepidu, pani powiedziała, że może jej wystawić decyzję od dzisiaj do 20 września. Dopiero po zwróceniu uwagi, że przecież siedzimy w domu od 14, powiedziała, że w takim razie wystawi od 14. A jak będzie wyglądać decyzja? Tego jeszcze nie wiemy…

Piątek, 18 września. Godzina 10:30. Wszystko bez zmian. Zero wiadomości od Sanepidu. Nasza kwarantanna nadal jest „na gębę”. Nie wiadomo kiedy dostaniemy jakąś decyzję.
W związku z wykryciem kolejnego przypadku dziecka z pozytywnym wynikiem Covid-19, nauczanie zdalne dla mojego syna zostało przedłużone o…. 1 dzień…

Mam nieodparte wrażenie, że zaczynamy zabawę ciuciubabkę szkolną…

Część rodziców dostaje SMSy zachęcające do zainstalowania aplikacji Kwarantanna. Czy ktoś wie, czy jest to obowiązkowe?

Godzina 18:20. Decyzji brak. Siedzieliśmy cały roboczy tydzień na podstawie ustnotelefonicznej informacji. Może decyzja dotrze w poniedziałek, a może nie?
Paranoja.

Sobota, 19 września. Od rana mamy za sobą już telefon z policji, sprawdzający czy u nas wszystko OK. I SMSa z ponagleniem o zainstalowanie obowiązkowej aplikacji Kwarantanna. Póki co decyzji nie otrzymaliśmy.
A ministerstwo zdrowia ogłosiło za wczorajszy dzień 1002 nowe zakażenia. Przy tylko 20 tys testów. Przekroczyliśmy 1 tys zakażeń…

Niedziela, 20 września. Jest prawie godzina 18. Liczymy godziny, a prawie już minuty, do końca naszej kwarantanny. Nie wiem kiedy dostaniemy decyzje o tym, że byliśmy na kwarantannie. Nie wiem, czy taką decyzję dostaniemy. Niemniej jednak, przetrwaliśmy. Nasze wrażenia z kwarantanny możecie przeczytać TUTAJ
Jeszcze tylko kilka chwil i od północy jesteśmy wolnymi ludźmi.

W wersji elektronicznej to koniec. Za paredziesiąt minut koniec formalny.

Z myślą o Was wszystkich, nie doświadczonych przygodą z kwarantanną, napisałem kilka porad które pomogą Wam być gotowy do przejścia na Kwarantannę.

Kwarantanna – bądź gotowy – Kilka porad.




Bardzo proszę jeśli możecie upowszechniajcie ten wpis. Niech cała Polska zobaczy jak to wygląda w praktyce.

Nareszcie!
Mamy decyzję!