Jesteśmy syfiarzami, bałaganiarzami, anarchistami, olewusami i uwielbiamy za to obarczać innych…

Wczoraj miałem wątpliwą przyjemność poruszania się po naszym mieście w zakresie szerszym niż tylko dom – fabryka. Mogłem lepiej przyjrzeć się temu co się dzieje.
Pierwsza rzecz? Zaraz obok domu. W parku obok, ktoś wyrzucił ptakom chleb. Ale, nie trochę okruszków. Zwyczajnie bochenek albo więcej. Już pomijam, że ptaki nie moga jeść chleba. Pomijam, że jest zakaz dokarmiania ptaków. Ale żeby tak potraktować chleb? Zobaczcie sami.

2020-09-29 10.50.57-1

2020-09-29 10.50.57-1

To były jedyne zdjęcia, jakie zrobiłem. Zwyczajnie stwierdziłem, że pokazywanie takiego syfu jest wręcz nieeleganckie. A fotografowanie tego do przyjemności nie należy.
Jednak postanowiłem, że przynajmniej spróbuję opisać co widziałem.

Szedłem sobie ul. Zieloną na odcinku od Gdańskiej do Kościuszki. Obowiązuje tam zakaz ruchu. Stały 3 jednostki Straży Miejskiej. Uwierzcie mi. Wszystkie trzy miały pełne ręce roboty. Kiedy pobierali dokumenty od jednego kierowcy jedną ręką, drugą ręką zatrzymywali następnego kierowcę. I żeby było jasne – zakaz ten nie pojawił się nagle. Obowiązuje z drobną przerwą od dłuższego czasu…

Ul. Piotrkowska. Mnóstwo zaparkowanych tam samochodów. Na odcinku między Zieloną a Andrzeja. Mnóstwo tez jeżdżących pojazdów.

Skrzyżowanie ulic Wólczańskiej i Andrzeja. Masakra i degrengolada jeśli chodzi o parkujące auta. Widać, że kierowcy musieli jeździć po chodniku, przejściu dla pieszych itp.
Na zdjęciu z Google Maps z 2017widać jeszcze luz.

Dzisiaj ta część skrzyżowania jest szczelnie zastawiona samochodami. Ledwo da się tamtędy przejść.

Jako Łodzianie potrafimy narzekać na władze, że nic nie robią, że jest brudno, że to czy tamto. Ale czy te przykłady, nie wskazują na nas samych jako na głównych winowajców tego, że w mieście jest taki syf?

Light Move Festival 2020 – czyli energia światła w dobie pandemii.

Coroczny łódzki festiwal światła, niestety też padł ofiarą pandemii. W tym roku został zorganizowany w bardzo mocno okrojonym kształcie. Odpowiedzialność władz Łodzi, nie pozwoliła na to, żeby na ulicach pojawiły się tłumy ludzi, w ścisku. Byłoby to zbyt duże ryzyko.
Na szczęście impreza nie została odwołana. Została zorganizowana w ograniczonym zakresie i Online.

Jak to wygląda można obejrzeć Tutaj i poniżej na filmie.

Jak widać efekt raczej nie powalał. Jeszcze gorzej było na żywo.

Wspomnieniowo zobaczmy jak to wyglądało w zeszłym roku.

Jak myślicie to dobrze że Festiwal odbył się w tak okrojonym programie? A może lepiej jakby w ogóle się nie odbył?

Łódź nie taka zła jak o niej mówią.

Herb ŁodziZobaczcie bardzo fajny film, na który trafiłem przez przypadek. Pokazuje on, że wbrew obiegowym opiniom Łódź jest pięknym miastem i może się podobać. Czasami tylko zwyczajnie niektórych rzeczy nie zauważamy. Zobaczcie sami.

Sierżanty rowerowe – czy to w ogóle działa?

Tytuł troszkę prowokacyjny. Może zacznę o tym na początku co to jest sierżant. Sierżant rowerowy, to taki piktogram wymalowany na jezdni. Na piktogramie mamy wymalowany rower, a nad nim dwa „daszki” czy też strzałki zgodne z kierunkiem ruchu. Przypomina swoim symbolem pagony sierżanta, stąd nazwa. Znak ten ma tylko i wyłącznie funkcje informacyjne. Ma informować kierowców o tym, ze na tej drodze jest duże prawdopodobieństwo pojawienia się roweru. Ma na celu uzmysłowienie, że warto temu rowerowi, a w zasadzie rowerzyście jeśli nie ułatwić przejazdu, to przynajmniej go celowo nie utrudniać. Dodatkowo pokazuje rowerzystom, ze ich miejsce jest na jezdni. Nie ma żadnych skutków typu zapewnienie miejsca na jezdni, określenie pierwszeństwa itp. 

Sierżant Rowerowy.

Ale do rzeczy. Nasz łódzki ZDiT zrobił niespodziankę i nikogo nie informując o tym, zlecił namalowanie w kilku miejscach w Łodzi tychże „znaków”. No właśnie znaków? Czy zwykłych obrazków na asfalcie? Przecież nie mają żadnych skutków prawnych. Podobnie jak tabliczka informacyjna T-27 popularna „Agatka”. 

Wiele osób narzekało, ze znaki sa wymalowane zbyt gęsto. Jak oglądałem zdjęcia publikowane na FB, to też miałem takie wrażenie. Jednak zupełnie zmieniłem zdanie, kiedy się przejechałem rowerem wzdłuż ulic Zielonej i Narutowicza. Według mnie na żywo wcale nie jest zbyt gęsto. A co najważniejsze, to to, ze chyba znaki odnoszą skutek. Kiedy tamtędy jechałem, to miałem wrażenie, że większość kierowców jedzie tak, żebym miał spokojnie miejsce na przejazd. Podobnie ustawia się na czerwonym świetle. Nawet wyprzedzają tak jakoś z odległością zbliżona do przepisowej. Czyżby sierżanty aż tak bardzo działały na wyobraźnię? Jeśli tak to poproszę całe miasto nimi pokryć. 

Zapraszam do obejrzenia filmiku z przejazdu. Sami oceńcie, czy moje odczucia mogą być prawdziwe. 

Święto Cykliczne 2013 – festiwal rowerowy w Łodzi – Moje wrażenia.

Z domu wyjechałem kilka minut po godzinie jedenastej. W zasadzie nie wyjechałem, tylko wyjechaliśmy. Ja i Krzyś siedząc w foteliku mojego roweru. Ponieważ Piotrkowska jest rozkopana, pojechałem DDR wzdłuż JPII i al. Włókniarzy. Niestety Dwie choroby w przeciągu 3 ostatnich tygodni i dwa antybiotyki, wyssały ze mnie siły. Skutek był taki, że język momentami wkręcał mi się w łańcuch… Na szczęście udało się jakoś dojechać.

Na Placu Wolności byliśmy dwadzieścia minut przed czasem. Nie było tam zbyt wielu ludzi, ale z czasem plac zaczynał się zapełniać rowerami i rowerzystami. Krzyś nie mógł sie doczekać tego, kiedy w końcu ruszy ten „wyścig”. Jakie było wielkie rozczarowanie, jak Hubert Barański ogłosił że ruszamy punktualnie o 12:15. Oznaczało to dodatkowe 15 minut czekania, a dla ruchliwego pięciolatka to cała wieczność. Rozpoczęliśmy więc uważne studiowanie ruchu wskazówek zegara. Jednocześnie przemieściliśmy się w stronę startu. W końcu ruszyliśmy. Spokojnie, odpowiednim tempem. Przejazd podobny do przejazdów Masy Krytycznej. Trasa fajnie wybrana. Nawinęliśmy po drodze sporo ulic. Przebieg trasy można sobie obejrzeć tutaj: Trasa Przejazdu      

Po godzinie byliśmy na miejscu. Tam zrobione zostało wspólne zdjęcie pamiątkowe wszystkich uczestników przejazdu. Krzyś był bardzo zadowolony. Już ustaliliśmy, że na następną Masę Krytyczną, jeśli tylko pogoda pozwoli, jedzie też ze mną. Podobał mu się przejazd wśród tylu rowerów. 

Sama impreza w Parku Poniatowskiego też bardzo sympatyczna. Fajne stoiska. Zwłaszcza to z demonstracją cięcia zabezpieczeń rowerowych. Wata cukrowa i Pan Rowerski też wstrzeleni w imprezę jak należy. Serwisy stawały na wysokości zadania, a widziałem kątem oka, że ludzie przychodzili tam z problemami błahymi, ale także takimi, które zagrażały bezpieczeństwu ich rowerów. Ilość ludzi przed stanowiskami serwisów, a także znakowania rowerów mówiła dosadnie jak bardzo były one potrzebne. Świetnym pomysłem, było zorganizowanie gier i zabaw dla dzieci. Czuć było, że młodzi uczestnicy Święta Cyklicznego zostali porządnie zagospodarowani. Pani Agnieszka, która się nimi zajmowała, była ich muzą, a dzieci fantastycznie do niej lgnęły. Świadczyć może o tym dobitnie, że prawie każde dziecko chciało iść na miejsce zabaw z nią za rękę. Niestety ręce były tylko dwie :-). Super było to, że dzieci były w konkursach nagradzane w miarę po równo. Nie było najlepszych i najgorszych. Żadne dziecko więc nie odeszło ze skrzywioną miną. Super po trzykroć. I brawa dla Pani Agnieszki. 

Oddzielne brawa należą się pogodzie. Wytrzymała od rana do samego wieczora. A to głównie ona mogła być największą przeszkodą w powodzeniu imprezy. 

A teraz żeby nie było aż tak landrynkowo, to troszkę narzekania. 

Fajnie by było jakby można było nabyć koszulki Rowerowej Łodzi w pełnej rozmiarówce. Nawet w rozmiarach dla dzieci. Myślę, że chętnych by było sporo. Sam chciałem kupić sobie, ale nie ma takiej możliwości, żebym się zmieścił w rozmiar „S”. 

Oprócz tych imprez towarzyszących, które były można by było stworzyć coś na wzór szkółki rowerowej, z prelegentem/prelegentami mówiącymi o zasadach bezpieczeństwa na drodze, o przepisach itp. W zasadzie to nie jest narzekanie, tylko pomysł na przyszłość. 

Impreza powinna być odrobinę lepiej ochraniana. Sam byłem świadkiem jednego zdarzenia, które mogło się zakończyć tragicznie, oraz kilku potencjalnie niebezpiecznych zachowań uczestników imprezy. 
Odnośnie ochrony napiszę to co mi siedzi na żołądku. Kiedy Pani Agnieszka zebrała grupę dzieci, żeby z nimi pójść i prowadzić zabawy na terenie parku, na przeciwko tej grupy jechała dwójka osób na tandemie. Z daleka dzwonili, ale dzieci raczej nie wiedziały o co chodzi i nie ustąpili rowerowi. Tandem zamiast zwolnić i zahamować przed grupą dzieci, po prostu w nią wjechał. Potrącili dziewczynkę, i przewrócili się z rowerem na inne dzieci. O mały włos nie doszło do poważnego wypadku. Skoczyło się na szczęście na siniakach otarciach i wielkim strachu dzieci. Na zwrócoą uwagę, chłopak tłumaczył się tym, że przecież dzwonił, a tandem to nie zwykły rower i nie da sie go zatrzymać w miejscu. To według niego miało usprawiedliwić wjechanie rowerem w grupę dzieci. Nie ma się co dziwić że później w prasie papierowej i elektronicznej mozna czytać o tym jakimi półgłówkami są rowerzyści i jak bardzo są niebezpieczni. A teraz najsmutniejszy fragment tej historii. Niestety ów człowiek byl członkiem ekipy stawiającej boisko do rozgrywek Bike Polo. W oczach wielu ludzi byl pewnie utożsamiany z ekipą organizującą Święto Cykliczne. Na pewno nie wystawił dobrej laurki. 

Ale nie ma co za bardzo narzekać. Na pewno plusów było więcej niż minusów. Dla mnie najważniejszą rzeczą było to, ze mój syn był bardzo ze wszystkiego zadowolony. A to całkiem niezły miernik jakości imprezy. Do zobaczenia w przyszłym roku.

 

 

A tak było:

 

 

ZDiT odpowiada.

Spieszę, żeby nadrobić zaległości. 

Jakiś czas temu dodałem wpis o tytule: 

Jak ZDiT w Łodzi „legalizuje” dzikie parkingi.

Jednocześnie wysłałem maila do łódzkiego ZDiT. Niestety ZDiT nie raczył mi odpowiedzieć w ustawowym terminie. Dopiero po mojej interwencji raczono mi odpowiedzieć w dniu 15.02.2012. 

Ze względu na nawał zajęć, dopiero teraz mogę to upublicznić. 

odpowedź ZDiT

A oto jego dokładna treść: 

 

Łódź dnia 14 lutego 2012 r.

ZDiT-UR 40120.77.2012

 

 

 Pan

Artur Nowacki                                              

 

            Nawiązując do treści kolejnego  listu z dnia  10 lutego br w sprawie  parkowania pojazdów na  ul. Obywatelskiej na odcinku od ul. Cieszkowskiego do ul. Rejtana , Zarząd Dróg i Transportu  informuje , ze  treść naszej odpowiedzi z dnia  2 grudnia 2011 r pozostaje w mocy.

Wyjaśniamy ponadto:

  1. Pojęcie zatoki postojowej usytuowanej przy jezdni określają przepisy § 118 Rozpo-
    rządzenia Ministra Transportu  i Gospodarki Morskiej z dnia 2.03.1999 r w sprawie warunków technicznych jakim powinny  drogi publiczne i ich usytuowanie (Dz.U z dnia  14.05.1999r Nr. 43 poz. 430). Tak więc opieranie się na złudzeniach w tym przypadku nie może mieć miejsca.
  2. Różnicę pomiędzy wykonaną przy budowie drogi zatoką  postojową i wypłytowaniem trawnika widać na załączonych zdjęciach. Niemniej w  miarę posiadanych środków  finansowych  będziemy starali się płyty chodnikowe usunąć.
  3. Dla podtrzymania naszego punktu widzenia w którym wyrażamy pogląd, że tylko stała egzekucja poszanowania obowiązujących przepisów (w tym przypadku zakazu zatrzymywania pojazdów) załączamy zdjęcia parkujących na trawniku pojazdów mimo, że odcinek ten nie jest wypłytowany. Należy więc domniemywać, że usunięcie płyt niewiele zmieni.
  4. Wszelkie uwagi w zakresie łamania przepisów Ustawy prawo o ruchu drogowym należy zgłaszać miejskim służbom porządkowym. Zarząd Dróg i Transportu nie posiada uprawnień do egzekucji poszanowania obowiązujących w tym względzie przepisów.

Z-ca Dyrektora ds. Utrzymania Dróg

Zarządu Dróg i Transportu

Grzegorz Sójka

Do wiadomości:

Straż Miejska w Łodzi

 

Oddział Polesie

 

Łódź ul. Krzemieniecka 2B

(z prośba o zainteresowanie się problemem)

 

 


 

Zdjęcia, które otrzymałem próbują udowodnić, że na wcześniejszym odcinku gdzie nie ma wypłytowania, auta i tak się zatrzymują i parkują. 

Chociaż idealnie widać na tych zdjęciach, że na odcinku gdzie są separatory w postaci niskich słupków połączonych łańcuchem, auta nie parkują, a parkują tylko tam, gdzie ktoś usunął na własną rękę separatory.

Zastanawiam się nad tym czy odpowiadać, a jeśli tak to co napisać. Nie wiem czy jest sens. Mam wrażenie, że argumenty, które w moim mniemaniu są rzeczowe, odbijają się od ściany ZDiT jak piłeczka pingpongowa od stołu. 

Może ktoś mi coś podpowie? 

A może by tak zorganizować jakąś akcję społeczną i społecznie usunąć płyty, oczywiście za zgodą i porozumieniem ze ZDiT? Skoro nie mają na to kasy, bo muszą ja wydawać na likwidację separatorów.

 

 

 

Święte krowy.

W nawiązaniu do poprzedniego mojego wpisu dotyczącego tego samego miejsca…

Wczoraj to co zobaczyłem, przeszło najśmielsze oczekiwania…

 

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

 Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Skrzyżowanie Obywatelska/Rejtana. Inteligentny inaczej kierowca postanowił sobie zaparkować na przejściu dla pieszych. Inni też parkują niezgodnie z przepisami.

Jak ZDiT w Łodzi "legalizuje" dzikie parkingi.

Na przełomie października i listopada zeszłego roku, dokonałem za pośrednictwem strony WWW, zgłoszenia do Straży Miejskiej.

Niestety nigdzie owego zgłoszenia nie zarchwizowałem.

Zgłoszenie odnosiło się tego, że na ul. Obywatelskiej na wysokości numeru 67, tuż przed przejściem dla pieszych po stronie północnej ul. Obywatelskiej, nieprawidłowo parkują samochody.

Genezą takiego stanu rzeczy jest to, że kiedyś (kilka lat temu) przeniesiono tam tymczasowo przystanek autobusowy, mieszczący się tuż przed Al. Jana Pawła II (Wtedy Al. Włókniarzy). Żeby ułatwić pasażerom dostęp do autobusów i umożliwoć im oczekiwanie na autobusy, teren ten został uzbrojony w chodnich. Niestety przystanek wrócił na swoje miejsce, a chodnika nie zdjęto i nie zrekultywowano tamtego trawnika. Po jakimś czasie chodnik ten zaczął być uważany przez kierowców za idealne miejsce do parkowania. Mimo iż wcześniej na ul Obywatelskiej tuż za ul. Cieszkowskiego znajduje się znak B-36 (zakaz zatrzymywania) z tabliczką „Nie dotyczy zatoki”. Zatoka owa znajduje się tuż za XX Liceum Ogólnokształcącym.Sytuacja taka jest ze wszechmiar nieprawidłowa i niebezpieczna. Parkują tam niejednokrotnie duże auta typu VAN lub SUV, które skutecznie zasłaniają widoczność przechodzącym przez przejście pieszym. Nawet małe auta osobowe stanowią ogromne zagrożenie, gdyż przez to przejście przechodzą bardzo często dzieci, którym „osobówka” zdecydowanie przesłania widoczność. Jednocześnie nadjeżdżające samochody też mogą mieć problem z zauważeniem zbliżającego się do przejścia przechodnia.

W odpowiedzi na takie zgłoszenie otrzymałem od Straży Miejskiej taką oto odpowiedź (mailem):

Szanowny Panie!
W odpowiedzi na Pana zgłoszenie dotyczące tymczasowego przystanku w rejonie skrzyżowania Obywatelska/Rejtana pragnę poinformować, ze nasza kontrola w tym rejonie potwierdziła opisany przez Pana stan. W związku z powyższym sprawa została przekazana do ZDiT w Łodzi, który jest zarządcą drogi, z poleceniem jej rozwiązania. Sprawę prowadzi p. Kamil Błażałek  z Wydziału Utrzymania Dróg ZDiT.
 
Z poważaniem
Mirosław Chatys
Z-ca Naczelnika OG

Było to 9 listopada ubiegłego roku.

Już 2 grudnia przyszedł do mnie mail od pana Zdzisława Sowińskiego, pracownika ZDiT. Można w nim przeczytać: 

Pan Artur Nowacki

Nawiązując do treści  listu  przekazanego przez Straż Miejską  dotyczącego nieprawidłowego parkowania pojazdów w rejonie przejscia dla pieszych przez ul. Obywatelska  przy skrzyzowaniu z ul. Rejtana, uprzejmie wyjaśniam:

1. Podzielam Pana pogląd o występującym zagrożeniu.

2. Wypłytowanie fragmentu chodnika przed przejściem nie jest zatoką postojową.

3. Umieszczony na ul. Obywatelskiej znak B-36 (zakaz zatrzymywania) z tabliczką „Nie dotyczy zatoki” odnosi się do zatoki w rejonie istniejącej szkoły.

4. Stosownie do obowiązujących zasad, znak zakazu zatrzymywania, dotyczy tej strony drogi po której jest ustawiony, a więc wszystkich jej elementów składowych (jezdni , chodnika , trawnika, pobocza itp).  Dodatkowa informacja umieszczona pod znakiem pozwala na parkowanie  w istniejącej zatoce a więc wykonanym poszerzeniu jezdni, które łatwo zauważyć.Istniejące wypłytowanie o którym mowa nie jest zatoką i informacja uzupełniająca pod znakiem B-36 nie odnosi się do wypłytowanego trawnika.

5.Obowiązujące uwarunkowania prawne wynikające z Ustawy Prawo o ruchu drogowym dają miejskim służbom porządkowym (Policji i Straży Miejskiej) możliwość  egzekwowania obowiązujących w tym względzie przepisów , a więc eliminacji parkowania w miejscu o którym mowa.Wyrażamy także pogląd, że  demontaż płyt z istniejącego trawnika nie zmieni sytuacji. Powodem tego jest kumulacja w tym rejonie placówek handlowych przyciągająca, klientów , zaopatrzeniowców. itp.

6. Jedyną możliwością eliminacji parkowania w tym miejscu   jest tylko skuteczne i ciągłe egzekwowanie obowiązujących przepisów przez  służby porządkowe.  

Z poważaniem

St. insp.Zdzisław Sowinski

 

W dniu dzisiejszym postanowiłem przesłać panu Sowińskiemu, taką oto odpowiedź:

Szanowny Panie, ,
Cieszę się, ze chociaż w kwestii stworzonego zagrożenia, podziela pan moje poglądy. Niemniej jednak ja pozwolę sobie na niezgodzenie się z napisanymi przez Pana tezami: 

2. Wypłytowanie fragmentu chodnika przed przejściem nie jest zatoką postojową.


Po pierwsze jest to wypłutowanie trawnika płytami chodnikowymi. Po drugie może nie jest zatoką postojową w sensie administracyjno prawnym, jednak do słudzenia przypomina taka zatokę.


4. Stosownie do obowiązujących zasad, znak zakazu zatrzymywania, dotyczy tej strony drogi po której jest ustawiony, a więc wszystkich jej elementów składowych (jezdni , chodnika , trawnika, pobocza itp).  Dodatkowa informacja umieszczona pod znakiem pozwala na parkowanie  w istniejącej zatoce a więc wykonanym poszerzeniu jezdni, które łatwo zauważyć.Istniejące wypłytowanie o którym mowa nie jest zatoką i informacja uzupełniająca pod znakiem B-36 nie odnosi się do wypłytowanego trawnika.

Proszę mi tylko wytłumaczyć, czym wcześniejsze poszerzenie drogi różni się od wypłytowanego trawnika, oprócz tego, ze wypłytowany trawnik ma wyższy krawężnik. 


5.Obowiązujące uwarunkowania prawne wynikające z Ustawy Prawo o ruchu drogowym dają miejskim służbom porządkowym (Policji i Straży Miejskiej) możliwość  egzekwowania obowiązujących w tym względzie przepisów , a więc eliminacji parkowania w miejscu o którym mowa.Wyrażamy także pogląd, że  demontaż płyt z istniejącego trawnika nie zmieni sytuacji. Powodem tego jest kumulacja w tym rejonie placówek handlowych przyciągająca, klientów , zaopatrzeniowców. itp.

A czy przede wszystkim organ, który utworzył tymczasowy przystanek autobusowy, nie powinien po wszystkim doprowadzić terenu do stanu pierwotnego? Zgodzę się, ze sam demontaż płyt może nie wpynąć na parkowanie, jednak demontaż płyt w połączeniu z rekultywacją trawnika i z przywróceniem palikowania, lub umieszczeniem separatorów, ma duże szanse na powodzenie. Kumulacja placówek hadnlowych nie ma tu nic do rzeczy. W czasie kiedy nie było płyt, a był trawnik wraz z metalowymi palikami, placówek handlowych było tyle samo, a jednak kierowcy nie parkowali w tym miejscu. Dopiero wyłożenie terenu płytami chodnikowymi stanowi dla nich niejako zachętę i zaproszenie. I jeszcze jedno – co jest ważniejsze: wygoda klientów punktów handlowych czy bezpieczeństwo pieszych w tym dzieci, poruszających się po tym przejściu dla pieszych.


6. Jedyną możliwością eliminacji parkowania w tym miejscu   jest tylko skuteczne i ciągłe egzekwowanie obowiązujących przepisów przez  służby porządkowe. 


To nie jest jedyna możliwość. To może yc narzędzie, ale na pewno będzie zdecydowanie skuteczniejszy w przypadku, kiedy teren będzie zrekultywowany, a kierowcy będą mieli utrudnione parkowanie w tym miejscu (palikowanie, które było stosowane przed przerobieniem terenu na tymczasowy przystanek MPK, a które występuje wcześniej na tym trawniku). 


Jednocześnie z przykrością muszę poinformować, że od czasu, kiedy ptrzymałem Pana odpowiedź w tej sprawie, nie widziałem żeby którykolwiek z parkujacych tam samochodów miał kiedykolwiek założoną blokadę, lub żeby odpowiednie służby wypisywały komukolwiek tam parkującemu mandat. Jeśli jestem w błędzie to proszę mnie z niego wyprowadzić. Chciałbym się mylić. 


Na zakończenie chciałbym powiedzieć, ze podtrzymuję swój wniosek o zrekultywowanie terentu do stanu pierwotnego, co zdecydowanie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w tym rejonie.


Z poważaniem 
Artur Nowacki

Oczywiście o dalszym przebiegu spraw będę informował już teraz na bieżąco.

 

 

[EDIT]

A tak nasz “Parking” wyglądał dzisiaj:

20120109176

 

Jak widać auto skutecznie zasłania widoczność pieszym:

20120109177 

Dzień bez samochodu – wrażenia.

Bez_samochodu

Wczoraj był dzień bez samochodu. 

Z tej okazji pojechałem sobie do pracy tramwajem. Rano jazda tramwajem była nawet przyjemna. Wolne miejsca siedzące w środku, można sobie posłuchać muzyki/radia w słuchawkach. Można sprawdzić najnowsze newsy. Wszystko spokojnie, na luzie.Po południu Również wracałem tramwajem. Nie yło już tak luźno, ale też nie było źle. Może jak studenci zaczną zajęcia to się pogorszy, ale to raczej nie jest linia studencka. Co ciekawe zauważyłem, ze rano dotarczie do fabryki tramwajem zajmuje mi dłużej niż samochodem, jednka po południu lepiej jest tramwajem do domu. 
Jednak czoraj rzuciło mi się w oczy kilka rzeczy. Po pierwsze bezpieczeńśtwo. Motorniczy, który prowadził tramwaj gnał na złamanie karku. W jednym miejscu tak się rozpędził, że ledo wyhamowal przed skrzyżowaniem, jak zapaliło mu się czerwone światło. Zatrzymał się przodem tramwaju z połowie przejścia dla pieszych. Ale jazda na czewonym nie powinna być dla niego niczym nowym. Wiele skrzyżowan pokonaliśmy na żółtym świetle. Na wczesnym czerwonym. Na późnym czerwonym czyli prawie zielonym. Nie wiem czy tak powinno być. Jak dla mnie to troszkę zbyt niebezpieczne zachowania.
Druga uwaga dotyczy kierowców. W tym kierowców MPK. Ponieważ znalazłem się na skrzyżowaniu ul. Legionów z ul. Zachodnią, mogłem zobaczyć co się tam wyprawia. Największym grzechem jest wjeżdżanie kierowców na skrzyżowanie w momencie, kiedy nie ma możliwości opuszczenia takiego skrzyżowania. Pół biedy jak robi to mała osobówka, ale jak robi to wielki autobus? Niestety wtedy korki robią sie jeszcze większe. A tak swoja drogą, to może komuś by się chciało zaczaić na jakiś skrzyżowaniu i udokumentować łamanie przepisów przez MPK? Jazda na czewonym, wjeżdżanie na skrzyżowanie bez możliwości opuszczenia go itp. Jakby co to służę adresami, gdzie to ma charakter niemal ciągły.

Autobusy

 

A jak ktoś jest głodny mocnych wrażeń to mozna w tramwajach spotkać takie oto perełki elegancji:

20110922021