Nałęczów.

Mieszkałem w hotelu Energetyk.

Całkiem przyzwoity hotel.  Aczkolwiek bez jakiś większych wodotrysków. Ot taki standardzik. Ważne że było czysto i schludnie.

Szkolenie nieciekawe.

Ale za to Nałęczów bardzo ładny.

Park o tej porze roku był przecudny.

Mienił się najpiękniejszymi kolorami jesieni.

Jedyne co, to tylko kasztanowce zaatakowane tymi paskudnymi larwami.

Niestety jeśli nic sie nie zrobi z tym paskudztwem, to po jakimś czasie nie będziemy miali już żadnych kasztanó.

O kasztankach będziemy mogli swoim wnukom co najwyżej poopowiadać.

Ale wracając do Nałęczowa.

Fantastyczne wiewiórki w parku. Normalnie podbiegają i wyjadają orzeszki z ręki. Niebardzo się boją. Korzystajką na tym ludzie i sprzedają w parku orzeszki. I moim zdaniem bardzo dobrze. Lepiej żeby spzredawali orzeszki jakby mieli wyciągac ręce po pieniądze, albo zdobywać je w gorsze sposoby.

W Nałęczowie można obejrzeć miejsca pobytu Prusa, czy Żeromskiego. Obejrzeć możemy miejsca w których tworzyli, nawet maszyny, na których pisali.

Jedyne co jest kiepskie, to dojazd z Łodzi do Nałęczowa. Bardzo kiepski. Dlaczego nie mamy w Polsce nawet kawałka autostrady z prawdziwego zdarzenia ???