Po urlopie

Mimo, ze z urlopu wróciłem prawie dwa tygodnie temu to jeszcze czuję się rozanielony jego wpływem. Czuję ten
wszędobylski zapach oscypków na Krupówkach, zapach grili z karczm "góralskich", smak bunca.
Jednak życie nie rozpieszcza i urlop nie trwa wiecznie. Z drugiej jednak strony może to i lepiej bo na urlopie pieniądze
wydaje się dwa albo i nawet trzy razy szybciej niż normalnie. Jednak jest naprawdę na co. No bo jak można sobie żałować
pstrąga, albo pieczonych żeberek. Śmialiśmy się z Żoneczką, że najwyżej po powrocie do domu będziemy przez dwa miesiące
wcinali fasole i kasze pod wszelakimi postaciami 🙂

Wróciliśmy w niedzielę, a niestety w poniedziałek musieliśmy już od samego rana lecieć do pracy, więc nie mieliśmy nawet
możliwości do tego żeby ochłonąć. Jednak było naprawdę super – bite dwa tygodnie w Zakopanem.

W ramach ilości wolnego czasu będę po troszkę opowiadał co i jak było – i umieszczał zdjęcia oczywiście.