Wczoraj byliśmy na kolejnej wizycie u lekarza. Nasze maleństwo ładnie rośnie – w tej chwili ma już koło kilograma. Ze zdrowiem wszystko w porządku. Czyli niekończące się pasmo sukcesów. Teraz przed nami kolejne wyzwanie – zapisanie się do szkoły rodzenia. Okazuje się, że jest taki boom na dzieci, że dostanie się do szkoły rodzenia przypomina zdobywanie pomarańczy w latach osiemdziesiątych… Po prostu sa przepełnione i zapchane. Miejmy nadzieję, że się uda. Mamy zamiar obdzwonić kilka lokalizacji i spróbować coś załatwić. A już jutro… Jutro będzie niespodzianka (na blogu pewnie pojutrze się dowiecie o co chodziło 🙂
A tymczasem zdjęcia z wczorajszego USG: