Samochód prowadzi chyba podwójne życie.

W zeszłym tygodniu zawziąłem się na swój samochód i postanowiłem wymienić mu żarówki od świateł pozycyjnych. Tak naprawdę to juz nie mogłem wytrzymać komunikatów komputera przy każdym odpalaniu silnika – strasznie irytujące.

Więc okazało się, że żeby to zrobić samodzielnie, trzeba mieć umiejętności co najmniej początkującego ginekologa. Jedynie materia w której sie pracuje jest jakby twardsza niż ta w której pracuje ginekolog.

Po pół godzinie Wszystkie żarówki już świeciły. Jednak przyjrzałem się bliżej samochodowi. Okazało się, że ktoś przytarł mi lewy tylni róg. Widać to co prawda jak się człowiek przyjrzy, ale jednak widać. Do tego po prawej stronie przy wlewie paliwa mam dużo pionowych rys na lakierze. Podobnie jest z lewej strony. Do tego już dawniej odkryłem, że na dachu na wysokości końca prawego relingu auto jest bardzo mocno porysowane. To akurat wyczaiłem, ze było robota kotów. A niedawno ktoś mi jeszcze nakleił z tyłu na zderzaku rybę. W sumie nie mam nic przeciw, sam miałem nawet sobie nakleić, ale nie miałem kiedy kupić. Niemniej jednak ta naklejona jest wykonana z tektury i naklejona za pomocą przezroczystej taśmy klejącej. Na razie dopóki nie kupię lepszej to ta może być.

Reasumując, dziwnym jest to, ze tyle rzeczy przy samochodzie dzieje się bez mojego udziału. Pal licho jak mi ktoś naklei rybkę, jednak jak tak dalej pójdzie to lakier pozostanie jedną wielką rysą.

Technorati Tagi: ,,,