Dobre wiadomości.

Musze się podtrzymywać na duchu:

więc do urlopu zostały mi 3 dni robocze.

wyjeżdżam we wtorek w nocy

już językiem wyobraźni czuję ten smak kwaśnicy w barze Grosik na Krupówkach i smak herbaty przy kościele na Wiktorówkach…

W zasadzie ja juz tam jestem, tylko moje ciało dojedzie we wtorek.