Praca.

W firmie w której pracuję, wprowadzono zwolnienia grupowe. Zresztą można o tym było poczytać chociażby tu i tu.

W zasadzie nie bałem się o swoją posadę. Po pierwsze czułem, że moje kompetencje są wystarczające do tego, żeby zapewnić mi nietykalność, po drugie nietykalność gwarantowało mi to, że jestem SIPem.

Niestety okazało się, że jest inaczej. Okazało się, że merytorycznie nie można mi nic zarzucić, jednak w ocenie kompetencji miękkich można mnie mówiąc kolokwialnie „pojechać”. Więc cóż z tego, że zdolny, skoro nie ma w nim zapału do pracy dla dobra firmy, a i skargi od pracowników i współpracowników dochodzą. Musi być – anonimy na mnie piszą.

No i w ten osób znalazłem się na liście do odstrzału.

Miałem do wyboru: albo walczyć, odwoływać się, postawić się bo szanse na wygraną były duże, albo po prostu pogodzić się z wyrokiem.

Wybrałem drugą opcję.

Doszedłem do wniosku, ze nawet jakbym został to w tej firmie juz nie będzie dobrze, a wręcz będzie coraz gorzej.

Więc prawdopodobnie pracuję ostatni miesiąc. Prawdopodobnie, bo w poniedziałek dopiero idę podpisać papiery, które decydują o wszystkim.

Nie ma raczej wątpliwości, ze wylatuję.

Pytanie jest tylko jedno – z jaką datą.

dodajdo