Dobrze mu tak.

Właśnie tak należy z tym walczyć:

Policjanci zatrzymali chirurga-łapówkarza

Chirurg ze szpitala im. Kopernika wziął 500 zł łapówki za przyjęcie kobiety na swój oddział i przeprowadzenie operacji. Chwilę później był już w rękach policji

W poprzedni piątek 70-letnia kobieta z silnymi bólami brzucha trafiła do szpitala im. Kopernika. Miała się zgłosić na operację woreczka żółciowego.

– Pojechaliśmy z nią – opowiada pan Maciej, syn. – Chirurg poprosił mnie do gabinetu. Powiedział, że nie może jej przyjąć, bo nie ma wolnych łóżek. Tłumaczył, że na zabiegi trzeba czekać w długich kolejkach. Zasugerował, że mógłby pomóc. Za 500 złotych obiecał załatwić miejsce i zabieg.

We wtorek kobieta znów miała silne bóle. Karetka zawiozła ją do "Kopernika". – Mama przez kilka godzin czekała na izbie przyjęć, ale lekarz dyżurny nie schodził – relacjonuje pan Maciej. – Interweniowałem nawet u lekarza miasta. Bezskutecznie. Miałem wszystkiego dość i postanowiłem zrobić z tym porządek.

Mężczyzna zgłosił się na policję i opowiedział o łapówkarskiej propozycji. Policjanci zaproponowali mu przeprowadzenie prowokacji. – Zgodziłem się. Dostałem pieniądze na łapówkę i dyktafon – opowiada. – Kiedy poszedłem do szpitala mama leżała już w oddziale. Zgłosiłem się do lekarza, z którym rozmawiałem wcześniej. Powiedziałem, że chciałem dokończyć sprawę rozpoczętą w piątek i spytałem, ile to będzie kosztowało. Usłyszałem, że zgodnie z umową 500 zł. Mówiłem, że nie pracuję i strasznie trudno przyszło mi zdobyć te pieniądze. Doktor powiedział, żebym się nie martwił o mamę, bo nie będzie musiała się niepotrzebnie męczyć i będzie miała dobrą opiekę pielęgniarską. Dałem pieniądze i wyszedłem z gabinetu.

Chwilę później byli tam policjanci z wydziału korupcyjnego komendy wojewódzkiej. 37-letni chirurg Maciej A., wykładowca Uniwersytetu Medycznego od razu przyznał, że wziął łapówkę. Po przeszukaniu gabinetu okazało się, że chyba nie pierwszy raz. – W szafce na ubrania znaleźliśmy kilka tysięcy złotych i mnóstwo pustych kopert – mówi Arnold Lorenc z biura prasowego KWP w Łodzi.

Wczoraj do wieczora lekarz był przesłuchiwany. Policjanci na razie przedstawili mu tylko jeden zarzut przyjęcia łapówki. Dziś chirurga przesłucha prokurator. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.

Dyrekcja szpitala wydała wczoraj specjalne oświadczenie: "(…) tego typu zjawisko brania pieniędzy przez lekarzy uznaję za wysoce naganne" – napisał dr Józef Tazbir, dyrektor szpitala. "Po potwierdzeniu zarzutów zostaną wyciągnięte w stosunku do pracownika stosowne konsekwencje prawne.

Oburzenia nie kryją władze Uniwersytetu Medycznego: – Jeśli to prawda, to takie zachowanie nie licuje z zawodem lekarza i nauczyciela akademickiego – mówił w imieniu rektora Mirosław Wdowczyk, rzecznik UM.

– Martwię się o mamę – mówi pan Maciej. – Ale wiem, że dobrze zrobiłem.

acz, mas 02-03-2005 , ostatnia aktualizacja 02-03-2005 20:32