Czyli z angielska mówiąc Steg Party (impreza ogierów).
Odbył się…
Odbył się w sobotę.
Brat stanął na wysokości zadania.
Było naprawde fajnie – nawet świetnie. Należy się szacuneczek za to. W terminologii angielsko ziomalskiej „Rispekt”.
Najpierw zabawiliśmy w Lokalu na Stefanowskiego (tym samym w którym miałem wcześniej spotkanie klasowe).
Później pojechaliśmy do najdłuższego baru w Łodzi. Szaleństwo było na maxa.
Troszkę „Sprite’a” tam wypiliśmy…
Następnie poszliśmy do klubu Rezydencja tam się troszkę pobujaliśmy, ale że stężenie Sprite’a we krwi dosyć mocno urosło to niestety musiałem skożystać z usług korporacji taksówkarskiej i się ewakuować.