Jak tak dalej pójdzie…

To będziemy sie poruszali śniegowymi tunelami. Zima w tym roku wybitnie sobie nas upodobała – w sumie to normalnie, niemniej jednak mogłoby troche odpuścić…

Chociaż jeden dzień bez opadów.  

Wczoraj Żonka troszkę się przestraszyła i poprosiła, zebym przyjechał do niej do pracy bo ona sie boi wracać samochodem przez całą Łódź. No to pojechałem… autobusem do niej. Fantastyczne łódzkie MPK nie pozostawiło mi złudzeń… Czekałem na autobus 45 minut i to w sytuacji, kiedy od krańcówki (to był Łodzizm – po polsku od pętli) ma 4 czy 5 przystanków… Niestety masakrą jest to jak działa MPK. przez 45 minut nie przyjechal żaden autobus… Nie wiem nawet co na ten temat można powiedzieć. 

W końcu dojechałem do Żonki i ją zawiozłem do domu. Na ulicach nie było tak źle. Generalnie to gdyby nie odśnieżanie auta to nawet bym lubił takie jeżdżenie. 

A krzyś ???

Krzyś się w tym czasie nieźle bawił:

A kilka chwil wcześniej spotkał sie ze swoim kuzynem, troszkę młodszym od niego: 

Krzyś ustala hierarchię i pilnuje swojej strefy wplywów.

Od razu postanowił ustanowić odpowiednią hierarchię…