Niestety :-(

Sprawdziły się te gorsze przeczucia. Krzyś po przyjściu do Dziadków najpierw dostał katar do pasa, potem zarzygał im pół kuchni. Jak już udało się go położyć spać, to spał pół godziny, po czym obudziły go wymioty. Załatwił dziadkom pół sypialni i cały przedpokój. Do tego dostał gorączkę.

Ja zwolniłem się z pracy i przyjechałem. Niestety nasza pani doktor przyjmowała dzisiaj do południa, a po południu przyjmował pan doktor znachor, co to najchętniej by leczył samym tylko wzrokiem. Nie było co wybrzydzać, wsadziłem dziadka i Krzycha w samochód i pojechaliśmy do przychodni. A tu niespodzianka. Pan doktor owszem przyjmuje, ale do 17 jest na „zdrowej” stronie.Chorych przyjmuje dopiero pomiędzy 17 a 18. No i niestety trzeba było zawrócić na pięcie. i czekać cierpliwie do 17.

O 17 pan doktor przyszedł, my na szczęście byliśmy pierwsi. Jak tylko  weszliśmy do gabinetu to Krzyś zaczął płakać. Prawie zwymiotował na pana doktora. Diagnoza: infekcja wirusowa. Zalecenia: Płukać noc wodą morską, pić rumianek z witaminą C, temperaturę zbijać dopiero jak będzie sięgała powyżej 39,5. Do jutra organizm powinien sam zwalczyć infekcję. Generalnie leczeni wzrokiem.

O 18 Krzyś miał 39,5. Dostał Panadol, ale dosyć długo na niego nie reagował. W końcu udało się zbić temperaturę do 38 stopni, więc poziomu akceptowalnego. Niestety około 20 temperatura znów zaczęła rosnąć. Generalnie zbicie temperatury pomagało na około 2 godziny, po czym znowu skakała do powyżej 39. Po północy postanowiliśmy wezwać pogotowie. Po kilku podejściach udało się wezwać pomoc doraźną. Przyjechali w ciągu godzinki, więc uważam, ze bardzo szybko. Bardzo miła pani doktor zbadała Krzysia i wypisała antybiotyk. Od wczoraj rana Krzyś bierze, wziął już trzecią dawkę, jednak jakiejś znacznej poprawy nie widać. Temperatura spada mniej więcej na 2 – 3 godziny, a następnie znowu rośnie. Gardło jest tak zawalone, że Krzyś prawie w ogóle nie je. Nawe z piciem ma wielkie problemy. Śpimy niewiele, zobaczymy ile starczy sił.

Ten wpis zacząłem pisać w czwartek w trakcie jak Krzyś spał, a kończę dzisiaj w sobotę, jak tez śpi. Niestety wczoraj był taki dzień, że nie dało się nic napisać.