Samookaleczenie.

Żeby było mało „rozrywki” to jeszcze wczoraj w trakcie robienia surówki do obiadu, skróciłem sobie palca. Lewego kciuka. Jedno precyzyjne cięcie i kawałek palca leżał na desce. Krwi polało się jak na kaszankę. Ciężko było to zatamować, ale jakoś sie udało.

Teraz noszę takiego oklejonego kuklaka.

A surówka była dobra – w końcu wsadziłem w jej wykonanie cząstkę siebie.

A na marginesie – dopiero teraz sobie uświadomiłem jak bardzo ważny jest lewy kciuk.